2007-09-19

Zerwaliśmy się z roboty... na marsz wykształciuchów

Król sondażu w „Gazecie Wyborczej”, nieposkromiony tropiciel homofobii i Buster Keateon niezależnej prasy – Piotr Pacewicz, znów zaskakuje!
-
Próżno szukać ciekawych słupków, wykresów i przede wszystkim celnych uwag sondażowych redaktora, za co dotychczas wszyscy byli mu niezwykle wdzięczni. Tym razem „untermichnik” Pacewicz wystąpił w roli jednego z około dwudziestu zebranych „krasnali” od Fydrycha, na „Marszu Wykształciuchów”.
-
Doprawdy godny to gest i ze wszech miar społecznie właściwy, w końcu chodziło o to aby pokazać władzy jak liczna jest ta grupa i jaką siłę stanowi.


Jak przystało na człowieka „właściwej, koncesjonowanej opozycji” zaraz po powrocie do redakcji Pacewicz „popełnił” donos na siebie samego, zaczynając swój komentarz w „GW” od słów „Zerwaliśmy się z roboty...” wkopując tym samy nie tylko siebie, ale też redaktora Blumsztajna, którego uprzednio zaciągnął na wiec.
A program wiecu był wspaniały. Chipsy - za darmo, Kanonizacja Premiera – za darmo, wręczanie „Złotego Haka, też za darmo – palce lizać, tylko publika nie dopisała. Wszystkiego zebrało się uczestników dwudziestu.-
Bolejemy nad tym wszyscy, boleje też redaktor Pacewicz:
- „Gdzie się podziali ci wszyscy wściekli na rządy PiS, ci, którzy szydzą w sieci z Kaczorów, wysyłają e-maile i SMS-y do "Szkła Kontaktowego", dzwonią do TOK FM?” – pyta.


Aby nie trzymać dłużej Pana Redaktora w stanie nurtującej permanentnej niewiedzy, spieszę z wyjaśnieniem.
- A nie rozglądał się Pan dookoła? Przecież byli właśnie tam – na wiecu! To właśnie są ci wszyscy wściekli na rząd, szydzący i dzwoniący do TOK FM – nie poznał ich Pan?
-„Gdyby PiS ogłosił, że zaprasza na mszę w intencji kanonizacji Jarosława Kaczyńskiego, przyszłoby więcej. Może w beretach, ale by przyszli” – ciągnie dalej bliski płaczu Pacewicz.

Ponieważ wyczuwalna jest w tonie wypowiedzi duża nuta goryczy, myślę, że wszyscy jako społeczeństwo powinniśmy, na zgodę pogłaskać Pana Pacewicza po główce i bródce i poprosić by się już nie gniewał na nas. W zamian obiecując, że od tej pory będziemy z powagą czytać wszystkie jego komentarze i sondaże, oraz że nie wybuchniemy śmiechem.
Niech się już nie gniewa. Czuwaj!
-
Pragniemy też, tak na zgodę, podpisać się pod przytoczonym na koniec przez redaktora, apelem do wykształciuchów -„ Słuchajcie, wykształciuchy, młode i stare! Najpierw olewa się demonstracje, później wybory, a potem zostaje już tylko narzekanie. Wstydzimy się za was.

Tak więc, olejcie wybory, tak jak olaliście demonstrację, a później ponarzekajcie sobie wraz z Panem Redaktorem Pacewiczem. Może nawet na łamach „Gazety Wyborczej”? Ale to dopiero jak Redaktor przestanie się za Was wstydzić i znikną mu wypieki na twarzy.



***



Straszny sen Redaktora Pacewicza.



Tylko dwaj, przodujący krasnale na przyszłorocznym „Marszu Wykształciuchów”.


***

P.S – „Zerwaliśmy się z roboty i poszliśmy zupełnie prywatnie - dwa stare wykształciuchy, Pacewicz i Blumsztajn...” – tak zaczyna swój komentarz Pacewicz.

Quiz-pytanie do czytających: „Jakie studia ukończył „wykształciuch” Seweryn Blumsztajn?”

Według mnie, (mogę się mylić – nigdzie tego nie można sprawdzić) Pan Blumsztajn nie ukończył żadnych studiów, został relegowany z uczelni i tak pozostało. Może w takim razie mamy do czynienia z fałszywym wykształciuchem i podszywaniem się pod wykształciucha. A to jest czyn wyjątkowo niesmaczny.


Dziękuję Radziowi - za podanie tematu! Bulba.


Yarrok

1 comments:

Anonimowy pisze...

Jestem na posterunku i komentuje wszystko, bo co to za blog bez komentarzy.
Ale przyznać muszę, że Twoje posty sprawiają mi najwięcej satysfakcji.
Śmiech ich zabije. Ludzie najbardziej boją sie śmieszności i nic nie robią, żeby jej uniknąć.
Nie podoba mi się tylko naśmiewanie z Blumsztajna- przecież prezydenci brali z niego przykład.