2007-09-19

Nagie ostrza żon


Nel pstryknęła Jasia w ostatnią komórkę mózgową. Czym najbardziej ożywiła Jasia serdecznych przyjaciół, którzy z radości okładają ją damskimi parasolkami.

Żona senatora Gowina, który za pierwsze miejsce na liście PO w Krakowie natychmiast się do tej partii zapisał, ponoć "od zawsze" głosuje na Kaczyńskich. O czym senator lojalnie uprzedził. Czyżby w kancelarii Prezydenta zwalniało się kolejne stanowisko?

Żona Nieporadka, bojąc się wymiany zamków w domu, milczy. W partii damskich bokserów praktyka ze wszech miar wskazana. Ale kto wie, co w domowym zaciszu robiła, zanim jej Rambo nie podjął właściwej, politycznej decyzji?

Żona Adama Małysza "jest w sferze zakusów" PO. Szykującej się do Wielkiego Skoku. Wstrząsem dla wyborców ma być również niejaka Elektroda.

Najwyraźniej PO w swojej kampanii zaczyna sięgać do skarbnicy ludowych przysłów. "Gdzie Diabeł nie może, tam Babę pośle".

A Panie z Partii Kobiet ściągają z siebie wszystko, aby udowodnić, że dar szarego mydła nie poszedł na marne.

Robiąc to w zastępstwie ofiarodawców?

Impertynator

1 comments:

Anonimowy pisze...

Szowinistyczna ordynacja wyborcza, która nie zakłada parytetu 50/50%
miejsc dla kobiet, jest jedna z przyczyn brutalizacji życia politycznego. Gdyby każdy poseł miał swoją posłankę, rywalizacja dotyczyłaby tylko najprzystojniejszych. Byłyby ciekawsze głosowania, bo każdy wie, że kobiety są zmienne, częstsze transfery i w ogóle byłoby weselej.
Nie byłoby afer typu Łyżwiński etc.
Każda żona posła miałaby szansę na własna karierę parlamentarną, w męża, czy innej partii. Ożywiłoby to stosunki rodzinne nie tylko w kilku wymienionych wyżej małżeństwach.
Ja osobiście obejrzawszy afisz partii kobiet, postanowiłem nie wstępować do tej partii, nawet na chwilę.