2009-11-14

Blogoslawione niech bedą wpisy FYMa

Dzieki nim nie trzeba wypisywac dlugich i nudnych wprowadzen w temat. Dzieki nim wystarczy napisac:
FYM z Rolexem niedokladnie i powierzchownie analizują prezentowaną sprawe dochodząc do wniosku, ze: "czerwonych jakoś zaczyna przybywać w Sieci, jakby ktoś guzik specjalny nacisnął przy taśmie produkcyjnej i jakby taśmociąg z klonami sowieckich pionierów ruszył żwawiej, wypuszczając na świat bezmózgowców zdolnych jedynie do powtarzania komunistycznej propagandy"

Otoz wedlug pewnej interesujacej teori (konia z rzedem, pol krolestwa i ksiezniczka osiemnastka dla tego kto zgadnie jaka to teoria, lub skąd wzieta) najwiekszy opor procesom zyciowym stawiają instytucje, zwlaszcza te napedzane obowiazkowymi dotacjami podatnikow. Od momentu powolania do zycia instytucje takie nastawione sa przede wszystkim na wlasne przetrwanie i predzej poleje sie krew na ulicach niz ktos lub cos zmieni ksztalt tych instytucji.

Przyjrzyjmy sie w swietle fragmentow tej teorii Polsce po 1989. Grupa towarzyszy z PZPR zaladowala sie na lodz podwodną i wraz z nimi zniknąl z powierzchni Komitet Centralny i Biuro Polityczne. I tyle bylo zmian w PRLu w owym roku, pozostaly nastawione na wlasne przetrwanie inne instytucje o starej niezmienionej bolszewickiej strukturze: parlament, sądy, policje polityczne, tajne sluzby, ZUS, policja podatkowa - Urzad Skarbowy, Milicja Obywatelska, publikatory czyli prasa, radio, telewizja, PAP, cenzura, a takze partie polityczne po dopuszczeniu do gry uwoli od Michnika.

Wszystkie te instytucje trwaja w swoim starym ksztalcie przez lat 20. Przypuscmy, ze Amerykanie wynalezli nowa bombe neutronową, ktora zabija wylacznie komuchow, nie niszczac niczego innego i prezydent Busch spuscil taką bombe na Polske. Komuchy wyparowaly, ale instytucje pozostaly i aby przetwac rekrutują nowych pracownikow. Instytucje są stare, pamietajace komunizm i strukture mają taką, ze aby przetrwac muszą rekrutowac wsrod pospolitych kanalii, bandytow, mordercow, zlodziei, mafiozow, poldebili, kurew medialnych, zboczencow politycznych, cenzorow, alfonsow, redaktorow naczelnych i oszustow intelektualnych. Tym razem szkoda mi czasu by wymienione kategorie przypasowac do konkretnych osob z klubokawiarni SB2024 (czy tez z III RP), mysle ze wytrwalym czytelnikom ta czynnosc nie sprawi najmniejszego problemu.

Podsumowujac, jezeli dzis mowimy o postkomunie, pobolszewii itd, nie mamy na mysli wylącznie starych komunistow, bylych towarzyszy PZPR, ich dzieci i wnuczkow, ale rowniez cale to wyzej wymienione gówno nie majace nic wspolnego z komunizmem, a zdecydowane dla kariery zapelnic szeregi pracownikow instytucji walczacych o zachowanie swego stalinowskiego lub trockistowskiego ksztaltu.

Drodzy FYMie i Rolexie, nie przybywa czerwonych, przybywa najzwyklejszych kanalii.

2009-11-12

Śmiurbany



Wielce zasluzone, dostojne i znamienite grono niezaleznych publicystow, ze wymienie najslynniejszych w porzadku alfabetycznym, z zachowaniem naleznych tytulow: Śmianke, Śmidecka-Śmilinowska, Śmidurski, Śmieski, Śmikalski, Śmiłowicz, Śmirawczyk, Śmireks, Śmirbur i Śmisiecki powiekszylo sie niedawno o odnoszacą olbrzymie sukcesy na pograniczu nauki, biznesu i mediow panią profesor prezes redaktor Marte Śmigrowską.

Wlasnie dla niej Uczennice zdecydowaly sie dodac alternatywny tytul.





PS

Warto przyjrzec sie jak policja polityczna mebluje pokoik Marka D, stamtad w komentarzach link do lejtnanta Śmirawczyka. Tez ciekawe.


Z ostatniej chwili

Redoktor Jangele oswiadczyl wlasnie:
Ale ciagle był to jednocześnie symbol komuny, której niecierpiałem i której spuścizny nie cierpię do dziś we wpisie zatytulowanym "PKiN - symbol postkomunizmu"
Jangele zapewniajacy o o swym wstrecie do komunizmu nie oznacza nic dobrego. Ani chybi nastapia kolejne czystki oraz eksperymenty blogersko-medyczne, wszczepianie czipow, regulaminowe zastosowanie odpowiedzialnosci zbiorowej, albo cos jeszcze gorszego.

Zupelnie nieoczekiwanie redoktor zostal podsumowany przez komuszka, niejakiego mr off, slowami: Homosovieticusy z prowincji maja PKiN za "symbol komunizmu" nie zauwazajac, iz sami sa symbolikami komunizmu na dwoch nozkach.
"Homosovieticus z prowincji" o guru politpoprawnego centrum brzmi nieco obrazliwie, jednak tym razem splynelo po Janke jak po gesi, a pies salonowej cenzury podkulil ogon i pospiesznie zniknal w krzakach.

Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to, ze tym razem trudno nie zgodzic sie z offowym komuchem twierdzacym, ze Janke to chodzacy symbol postkomunizmu.