2008-06-28

Emisariuszu. W polityce najcenniejsza jest cierpliwość.

Przeczytałem wskazany Twoim linkiem tekst, tam znalazłem jeszcze jeden link i pomaszerowałem na stronę Arki, czyli „sbwo” Przeczytałem tam kilka wpisów.
Wniosek.
Twoje tytułowe zdanie: „Ludzie są kanaliami, sami siebie niszczymy, z agentami wpływu czy BEZ, co za różnica?” nie jest prawdziwe.

Prawdą jest coś innego. Pisałem o tym już wiele razy.
Najcięższą zbrodnią komunizmu jest zniszczenie umiejętności porozumiewania się.
Ludzie nie potrafią już rozmawiać.
Nie umieją słuchać, nie umieją oderwać siebie od meritum rozmowy. Pisałem także o BOLSZEWIZATORZE, który zawsze uruchamia w ludzkich zespołach dezintegrator zwany SEKATOREM, rozbijającym więzi i porozumienie pomiędzy ludźmi.
Przyznaję, w konflikcie nie uczestniczyłem, teraz dopiero przeczytałem prawie całą kolumnę dyskusji na "Arce" i nie umiem tam znaleźć solidniejszych przesłanek do tak dalece rozgrzanego konfliktu.

Problem bierze się ze zwykłej NIEUMIEJĘTNOŚCI, rozwiązywania problemów i ze zbyt łatwego decydowania się na NIEPROPORCJONALNE reakcje i dodatnie sprzężenia zwrotne.
Żaden tak działający układ fizyczny nie ma szansy na przetrwanie dowolnie małego zakłócenia.
Ludzie nie potrafią wycofać się, nawet w sytuacji nieznacznego błędu własnego, w obawie o utratę autorytetu.
Jest tak, bo bolszewia nauczyła ludzi, że autorytet bierze się z nieomylności i wszystkowiedzenia.
I odwrotnie, autorytet musi wszystko wiedzieć i nie myli się nigdy.
Można by to tak ciągnąć bez końca.
Jest tak, bo bolszewia demoralizowała na wiele sposobów.
...
To jest skutek, nie przyczyna.
Takie rzeczy trzeba po prostu umieć robić.
Wszystkiego co trzeba umieć, można się nauczyć.

Podałem wczoraj na tym blogu „sbwo” prostą, moim zdaniem procedurę wyjścia z konfliktu, nawiązującą do propozycji bernarda.
Polegała ona na przyjęciu prostego założenia, zgody na nie ubliżającą nikomu hierarchię ważności spraw, oraz kolejność ich załatwiania. I niech wszyscy zrobią krok do tyłu.
Mam takie wrażenie, że propozycję poznali tylko Foxx, viilo oraz chyba bernard.
A bierze się to z dyskusji, w której wszystkie strony słuchają tylko siebie.

Wczoraj na jednym z blogów trzy razy podawałem link:
http://www.tinyurl.pl?mALMF7wY
do książki IPN o Wałęsie, informując, że jest to już zbiór bez hasła i ograniczeń wewnętrznych. Nic z tego. Kolejni czytelnicy pytali o ten link, bo „podobno” książka jest w internecie. To co było wyłożone na wierzchu, nie było dostrzegane.

Ludzie niby dyskutują, ale tak naprawdę, to prawie każdy słucha tylko siebie. To się nazywa small talk. To jest taki dialog, mniej więcej:
- Mamusiu byłaś wczoraj u lekarza?
- Tak córeczko, ładnie Ci jest w tym nowym wdzianku.
- Bo wiesz mamusiu, słyszałam, że masz kłopoty z nerkami.
- Mnie także córeczko wydaje się, że to wdzianko bardziej pasuje do Twojej szczupłej sylwetki.

Taki dialog można rozpisać na setki metrów i nie prowadzi on do żadnego porozumienia ani wniosków.

Niestety, nawet rozmawiać trzeba umieć. Ale tego można się nauczyć. To teraz, u progu XXI wieku jest już najrzadsza sztuka, mało kto, to potrafi.
Jest jeszcze kilkadziesiąt innych powodów, dla których Twoja tytułowa wątpliwość znajduje swoje pozytywne rozstrzygnięcie.
[michael]

2008-06-27

Przemyśleń kilka po irlandzkim referendum, c.z.1

(kt) Jakiś czas temu w moim uniwersytecie było zorganizowane spotkanie z jednym z urzędników UE z dyrektoriatu Komisji Europejskiej odpowiedzialnego za współprace na polu spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. Zapytałem go, jak w świetle deficytu demokracji wygląda kwestia Europejskiego nakazu aresztowania.

Wywołałem tu kwestie deportacji obywateli jednego kraju UE do drugiego. Argumentowałem, że kwestie związane z organami ścigania są ważne, gdyż są one ściśle związane z zaufaniem na styku obywatel-państwo. On mi odpowiedział: to kwestia norm, i ich spełniania. No bo jeżeli więzienia n.p. w Rumunii będą według standardów, to sądzi, że społeczeństwo nie będzie miało nic przeciwko przetrzymywaniu tam aresztowanych. Normy są, więc zaufanie automatycznie jest - tak to odebrałem. W ten sposób miałem próbkę myślenia technokratycznego rodem z kręgów Komisji Europejskiej.

Ciąg dalszy.

Szanowna Pani Marylu,

Nasze drogi rozchodza sie definitywnie.
Zeby to wyjasnic musze wrocic do zgrzytu ktory mial miejsce w czasie Akcji Aspiryny. Michael notujacy wtedy blogi ktore poparly akcje zostal poproszony przez LO o zmiane sformulowania "Lista Obecnosci poparla akcje Aspiryny" na "Michael poparl AA w LO". Prosba byla motywowana tym, ze w przypadku LO - ciala zbiorowego - wymagane byloby poparcie akcji przez wszystkich jej uczestnikow, a jeden uczestnik nie moze bez takiej aklamacji wystepowac w imieniu calosci. Wydawalo sie, ze Michalel poczatkowo zrozumial intencje, jednak zgubil sie chwile pozniej usuwajac rowniez informacje o przystapieniu do akcji zupelnie prywatnego bloga Uczennic.
Pani natomiast skomentowala to w tym stylu: wiekszosc uczestnikow bumpla popiera akcje, a zatem umieszczenie logo akcji w bumplu jest jak najbardziej uzasadnione.

Widzi Pani, tu wlasnie roznimy sie w pogladach i ma to decydujacy wplyw na wybor roznych metod dzialania.

Kazde panstwo troszczace sie o swych obywateli potrzebuje budzetu, dokladnie jednego na kazdy rok. W tym celu musi byc powalany rzad, tez dokladnie jeden. Temu z kolei sluza wybory parlamentarne.
Wolne wybory demokratyczne zupelnie slusznie wydaja sie dla wielu pozytywnym dobrem. Nie sa one jednak najwyzsza wartoscia demokracji. Z punktu widzenia demokracji o wiele wazniejsze jest poszanowanie praw jednostki. W tym ujeciu wybory w ktorych decyduje wiekszosc stanowia zlo konieczne. Gwalca one bowiem prawa tych jednostek, ktore przegraly wybory, zapobiegaja jednak chaosowi dublujacych sie rzadow i budzetow.
Z takich oto powodow panstwa demokratyczne ograniczaja stosowanie wyborow wiekszosciowych do niezbednego minimum.
Pani z kolei stosuje je w sytuacjach zupelnie tego niewymagajacych jak wspomniane wiekszosciowe popieranie takich czy innych akcji na stronie agregujacej blogi.

Jest mi niezmiernie przykro, ale dalsze agregowanie Pani blogu, jak rowniez Pani uczestnictwo w Liscie Obecnosci moze w powazny sposob zdeformowac wizje demokracji jaka propaguje Lista Obecnosci.
Dalsza Pani obecnosc moze rowniez wplywac deprymujaco na ludzi ktorych Pani tu kieruje.

Pragne w tym miejscu wyrazic podziekowanie za dotychczasowa wspolprace i nieustajaca zyczliwosc przeradzajaca sie w opieke, zwlaszcza w trudnych dla Listy Obecnosci chwilach kiedy Kuki i c2 wyluskiwali uczestnikow listy dla przedsiewziecia ktoremu dzis Pani patronuje.

Z powazaniem

Viilo
Admin Listy Obecnosci

Czarny czerwiec europejskich autorytetów






Tak jakoś się dziwnie składa, że większość, jeżeli nie wszyscy zwolennicy „Zjednoczonej Europy” są żarliwymi obrońcami prawa agentów komunistycznej bezpieki do życia w spokoju. Ktoś powie, że to dowód na mutację internacjonalistyczną wśród nosiciele antylustracyjnego genu.

Ktoś inny na to krzyknie – Taka teza to fałsz i czysta nieprawda. Przecież zwolennicy ocenzurowania książki ujawniającej podłość agenta SB Bolka-Wałęsy, parę lat temu gorąco i hałaśliwie występowali przeciwko ograniczaniu prawa gazet do publikowania karykatur Mahometa. Robili tak świadomi faktu, że te prostackie rysunki obrażały nie tylko semitów, ale również muzułmanów innych narodowości o różnorakiej przynależności państwowej. Jakoś wtedy duch internacjonalistycznej empatii, współpracy i tolerancji opuścił naszych wyznawców „Zjednoczonej Europy”.

Nie ma co ukrywać, czerwiec tego roku był dla nich niełaskawy. Najpierw młodzi, wykształceni Irlandczycy zagłosowali przeciwko stworzeniu Federacji Republik Europejskich. Wyraźnie głosującym zabrakło odpowiedniego wykształcenia, które może zapewnić jedynie pedagog miary Adama Michnika.

Później IPN nie zląkł się ogłuszającego klangoru i zdecydował się wydać książkę historyczną o współpracy Wałęsy z komunistyczną bezpieką. Telewizja puściła film dowodzący wiarygodności przedstawianych w książce informacji. A internetowe wydanie „Rzeczpospolitej” przypieczętowało sprawę prezentując dokument filmowy „Plusy dodatnie, plusy ujemne” opisujący kluczowe aspekty bliskiego spotkania Wałęsy z SB.

Aby dopełnić czary goryczy, w Bułgarii upubliczniono wiadomość o agenturalnej przeszłości tamtejszych czołowych autorytetów - Very Mutawcziewy i Georgi Danailowa, i paru jeszcze polityków. Jakby tego było mało, szef Rumuńskiego Instytutu Scigania Zbrodni Komunistycznych Marius Oprea chce przeforsować rozporządzenie nakazujące oficerom dawnej bezpieki dzielenia się emeryturą z poszkodowanymi. Nie wiadomo jakby zareagował Adam Michnik na sytuację gdyby podobne zapędy wykazuwały nasze „gnojki z IPN”. Niemniej znając język obrońcy Jaruzelskiego i Kiszczaka z rozmów z Gudzowatm, należałoby się spodziewać określenia dosadniejszego niż jego historyczny już zwrot o „jaskiniowym antykomuniźmie”.

Jednak cokolwiek by nie powiedział redaktor „Gazety Wyborczej”, nie zmienia to faktu, że w Europie przyszły ciężkie czasy na agentów i pracowników komunistycznych bezpiek. Niemiecka prokuratura rozpoczęła właśnie śledztwo w sprawie inwigilacji dziennikarzy i pracowników Deutsche Telekom przez dawnych agentów Stasi na zlecenie kierownictwa telekomunikacyjnego giganta. Opinia publiczna była oburzona zarówno samą praktyką jak i faktem zatrudnienia oficerów komunistycznej bezpieki. Przy okazji afery w Deutsche Telekom wyszło na jaw, że Deutsche Bahn zatrudnił tą samą agencję w identycznych celach. Jakimś sposobem dawni pracownicy Stasi byli w stanie przekonać do siebie jedne z największych europejskich korporacji. Być może prokuratura ustali czy głównym atrybutem była fachowość, czy też zadziałały inne względy.

Z punktu widzenia internacjonalistycznych wrogów lustracji sytuacja jest ciężka. W całej Europie, w mniej lub bardziej podstępny sposób, dochodzi do ujawniania przeszłych zaszłości autorytetów. Postkomunistyczny „złoty wiek” lat dziewiędziesiątych odszedł bezpowrotnie w niebyt historii. Jedynym optymistycznym akcentem jest przypadek Prezydenta Bułgarii Georgi Parwanowa, który w 2006 roku przyznał sie do współpracy z komunistyczną bezpieką ale stanowiska z tego powodu nie stracił. Jak się pewnie każdy domyśla, Georgi Parwanow jest gorącym zwolennikiem „Zjednoczonej Europy”. Jego epizod z bułgarską sbecją był krótki, według osiągalnych dokumentów, trwał około miesiąca. Podobnie jak w przypadku Bolka-Wałęsy, w teczce Parwanowa brakuje sporo dokumentów.

Najwyraźniej w całej Europie komuniści i ich dawni agenci nie są w stanie zrobić czegoś porządnie. Wcześniej spaprali wymarzony przez Marksa Związek Radziecki. Teraz nawet przy czyszczeniu archiwów odwalają fuszerkę. Przykładowo weźmy takiego Wałęsę, ktory miał przecięż w ręku wszystkie swoje papiery. Czemu zniszczył tylko część? Obecnie pojawiła się przed byłym prezydentem nadzieja związana z propozycją rozwiązania IPN zgłoszoną przez PO, PSL i SLD. Ta koalicja jest wystarczająco silna by przełamać potencjalne veto Lecha Kaczyńskiego. Tym razem Wałęsa chyba nie skrewi, a jego teczka opustoszeje doszczętnie?

http://www.humanrights-geneva.info/Romania-s-hunter-of-Communist,3204

http://www.spiegel.de/international/business/0,1518,557398,00.html

http://www.spiegel.de/international/business/0,1518,556741,00.html

http://www.novinite.com/view_news.php?id=94005

2008-06-26

Sprawy personalne

Rozrosla sie odpowiedz dla Michaela i Venissy z poprzedniego wpisu.

@ Michael

Jest to kolejny przyklad na to, ze dobry blogger nie musi i najczesciej nie jest dobrym politykiem czy managerem. Takze poczatkujacy programista. Zadziwiajace, jak lokalny i ograniczony sukces uderza ludziom do glowy i wyzwala w nich przekonanie o wlasnym geniuszu na kazdej innej plaszczyznie.
Wine za sytuacje w bumplu ponosi wspominana wczesniej wielowarstwowosc, te miejsca ciemne, zakryte i niedostepne. Jest to teren wymarzony dla kretow, ktore nie maja czego szukac na powierzchni. Jezeli ktos sie godzi na taka strukture to niech wini teraz sam siebie.
Test wytrzymalosci szczura w bunkrze?

Eurotalib swietne, chociaz wole Eurotaliban jako okreslenie na Bruksele.
Strzelec katynski - nie bardzo. Pierwsze skojarzenia ze strzelcem to jednak strzelecka gromada i siwy strzelca stroj. Jako stopien wojskowy bezsensownie nobilituje bandyckich rzeznikow z NKWD. moze rzeznik katynski, ale nie upieram sie.

@ Venissa

Co to jest NF? Jakies forum? Nowa nazwa "bunkra"?
Za bardzo przejmujesz sie B. Nie popelnia bledow tylko ten kto nie robi nic. Pociesz sie tym, ze gdyby Kuki nie trafil do LO to do dzis produkowalby swoje pierwsze czytanki i utrzymywal "blogowisko" dla pieciu kolesiow. Rekomendowal go Geralt. Inna sprawa, ze gdyby byl wtedy dostepny wywiad Geralta z Piterą to Kuki zostalby jednak do dzis w swoich czytankach. Nastepnie w bunkrze Kukiego bronila Maryla twierdzac, ze jest to osoba zasluzona dla prawicy.
Dostrzegam tak u Ciebie jak i u Michaela nutke przygany za zajmowanie sie plotkami i wymienianie netowych pseudonimow. Powiedzcie zatem w imie jakich nadrzednych wartosci czyny osob ktore przyczynily sie do marginalizacji LO mialyby odejsc w niepamiec?
Bumpel mial zdecydowanie za duzo bossow. Tu zrob sobie analize. Kto z bossow odwalal robote? Na zewnatrz widoczna byla Maryla. Agitowali rowniez Michael z Geraltem, ale to chyba nie bossowie. Czarną techniczną prace zalatwial Kuki z NoDoktorem. A teraz zastanow sie ktorzy z bossow byli aktywni glownie na tajnych forach. Tym sposobem znajdziesz nierobow i prawdziwe zrodlo konfliktu.
Ludzie z sbwo sa urazeni glownie dlatego, ze Kuki jest sklonny powierzyc kontrole bumpla wszystkim z wyjatkiem ckwadrata.
Znajac troche Kukiego zywie przekonanie, ze do tak desperackiego kroku jak uduszenie wlasnego, oczekiwanego i wymarzonego dziecka, czyli niewydarzonego bumpla moglo sklonic go jedynie jedno - realna grozba odebrania mu tego dziecka. Z roznych przeciekow wynika, ze tego wlasnie dopuscil sie c2. Z obrzydzeniem wspominam moment z bunkra, kiedy c2 proponowal, ze wylozy pieniadze na domene i serwer.
Dzis nie byloby problemu Kukiego, kopniety w tylek plakalby gdzies cichutko w poduszke.

Na moj gust, Venisso, widzisz sprawe zbyt wasko piszac "Proszę sobie zapamiętać prawdę nad prawdami - kto ma skłonności do plotkowania, ten ma skłonności do uprawiania przemocy psychicznej."
Odpowiedz sobie na szersze pytanie. Czy w walce z totalitaryzmem, obca agentura, terroryzmem, a w szczegolnosci z post/komunizmem uprawnione sa jedynie demokratyczne metody? Czy demokratyczne metody sa tu skuteczne?

I jeszcze raz do Michaela

Nie masz racji, ze trzeba odpersonalnic ten konflikt, to sa problemy wlasnie personalne. Trzeba ostrzec ludzi w necie przed kilkoma osobami.

Ckwadrat to prowincjonalny parweniusz chory na warszawską wladze po trupach. W tandemie z Anitą mają sile razenia nie gorszą niz niejeden utalentowany kret esbecki.
Kuki to z kolei nieomal marzycielski idiota. Mniej niebezpieczny, ale lekcewazenie prowadzi do powaznych problemow.

A wszyscy ktorzy bez sensu nawrzucali Budyniowi powinni go niezwlocznie przeprosic. Apel ten rzecz jasna nie dotyczy c2.

2008-06-25

Miłość jest piękna (w stosunku do odpowiednich osób)



Jak kochać, to tylko tych godnych kochania.

2008-06-24

WIEDZA GROŹNIEJSZA OD KULI

Do zakończenia prac Komisji Weryfikacyjne WSI pozostało jeszcze 6 dni. Najwyraźniej jednak zuchy z WSI muszą niecierpliwie „przerabiać nogami”, bo szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ppłk. Janusz Nosek wyrwał się dziś z bezprecedensowym komunikatem:

W związku z zakończeniem - z dniem 30 czerwca 2008 r. - działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego podjął decyzję o zamknięciu Kancelarii Tajnej nr 10, utworzonej z wyłącznym przeznaczeniem do obsługi Komisji Weryfikacyjnej.

W celu zapewnienia zgodnego z prawem obiegu dokumentów niejawnych, szef SKW zwrócił się dwoma pismami do przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej z prośbą o wyegzekwowanie od członków komisji, a także od osób z nią współpracujących, zwrotu materiałów niejawnych związanych z działalnością komisji. W tej samej sprawie Minister Obrony Narodowej wystosował pismo do szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Jednocześnie informuję, że - zgodnie z obowiązującymi przepisami - wszelkie dokumenty niejawne, które do 30 czerwca 2008 r. nie zostaną zwrócone do Kancelarii Tajnej nr 10 i pozostawać będą w pomieszczeniach Biura Bezpieczeństwa Narodowego, użyczonych Komisji Weryfikacyjnej WSI, znajdą się w odpowiedzialności ustawowej Pełnomocnika Szefa BBN ds. Ochrony Informacji Niejawnych. Dysponowanie tymi dokumentami po 30 czerwca 2008 r. przez obecnych członków Komisji Weryfikacyjnej, nie będzie miało podstaw prawnych, a ich przetwarzanie, gromadzenie, przekazywanie lub udostępnianie stanowić będzie rażące naruszenie ustawy o ochronie informacji niejawnych.”

Z komunikatu wynika, że szef SKW postanowił zadziałać profilaktycznie i ustrzec członków Komisji od popełnienia przestępstwa. Nie słyszałem jednak w III RP o przypadku, by szef służby specjalnej zwracał się do ustawowego organu państwa, z pouczeniem i instrukcją o konieczności stosowania prawa. Nie sądzę też, by premier Jan Olszewski był człowiekiem, którego niejaki pan Nosek musiałby instruować o potrzebie przestrzeganiu prawa. Przez cały okres rządowych szykan i prześladowania Komisji Weryfikacyjnej, dzielne służby pana Noska nie znalazły żadnego dowodu na łamanie prawa przez członków Komisji – a jestem przekonany, że ten cel był najważniejszym zadaniem kontrwywiadu wojskowego w ciągu ostatniego półrocza. Po co zatem ta manifestacja?

Ano po to, by dołożyć jeszcze jeden element do prowadzonej od wielu miesięcy kombinacji operacyjnej, która miała wykazać, jakoby Komisja była miejscem poważnych nadużyć i przecieków. Ostrzeżenie skierowane do członków Komisji i osób z nią współpracujących ma sugerować, że są to ludzie niewiarygodni, których należy pouczać o konieczności zwrotu tajnych dokumentów. Wyraźne ostrzeżenie, zawarte w ostatnim zdaniu komunikatu nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z prowokacyjną retoryką.

Tak też komunikat ma zostać odebrany przez media i opinię publiczną. Kto bowiem zaprzątałby sobie głowę faktem, że nigdy nie wskazano na jakikolwiek przypadek przecieku informacji z Komisji, pomimo zaangażowania wszystkich tajnych i jawnych służb III RP? Niedawna akcja ABW, tak skutecznie „rozegrana” przez sterowalne media, była przecież działaniem, o którym Antoni Macierewicza mówił już w grudniu ubiegłego roku.

W wywiadzie dla Rzeczpospolitej, przeprowadzonym przez Małgorzatę Subotić w dn.4 grudnia 2007r. Macierewicza przewidział rozwój wydarzeń:

„Skandalem jest przyjęcie do kontrwywiadu ludzi przygotowujących w 2002 r. zatrzymanie Modrzejewskiego, takich jak Zbigniew (nomen omen) Lichocki.

- Dlaczego miałby to być skandal?

- Teraz ma szukać haków przeciwko mnie i moim współpracownikom, którzy stworzyli od podstaw pierwszą niekomunistyczną, nowoczesną i sprawną służbę specjalną w RP.”

Kto jednak przejmowałby się faktami, a tym bardziej słowami Macierewicza, skoro gotowe rozwiązania wszystkich sytuacji podają rządowe media.

Warto dodać, że Zbigniew Lichocki jest dyrektorem Biura Prawnego Służby Kontrwywiadu Wojskowego i to on właśnie przygotowywał nowelizację ustaw o SKW, pozwalającą na bezproblemowy powrót zuchów z WSI do służby. Przez ostatnie miesiące rząd Tuska robił wszystko, co w jego mocy, by sparaliżować prace Komisji i uniemożliwić przeprowadzenie weryfikacji. Gdy to się powiodło, minister Obrony Narodowej, na posiedzeniu rządu w dniu 23 maja br. przedłożył projekt zmiany ustaw o SKW i SW oraz ustawy o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego, przygotowany pod kierunkiem Zbigniewa Lichockiego.

W komunikacie rządowym czytamy: „W projekcie nowelizacji ustawy zaproponowano doprecyzowanie przepisu dotyczącego kwestii zapoznawania się podmiotu dokonującego przyjęcia ze sporządzonym stanowiskiem Komisji Weryfikacyjnej. Brak takiego stanowiska nie będzie miał wpływu na mianowanie, wyznaczanie lub zatrudnianie funkcjonariuszy w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) oraz w Służbie Wywiadu Wojskowego (SWW). Dzięki temu żołnierze zawodowi zniesionych Służb Informacyjnych, którzy dobrowolnie poddali się weryfikacji, będą mieli „otwartą drogę” do służby niezależnie od tego, czy Komisja Weryfikacyjna wyda czy nie wyda stanowiska w ich sprawie. Ci natomiast, którzy weryfikacji się nie poddali, w dalszym ciągu nie będą mogli pełnić służby w SKW, SWW i innych instytucjach wojskowych”

W praktyce, jak już o tym pisałem, oznacza to możliwość powrotu do służby wojskowej wszystkich nie zweryfikowanych dotąd żołnierzy byłych WSI.

Dzisiejszy komunikat szefa SKW jest również bez wątpienia, wyrazem obaw całego środowiska związanego z WSI. Ludzie ci mają świadomość, że wiedza członków Komisji Weryfikacyjnej, będzie odtąd stanowić najgroźniejszą broń przeciwko zamiarom „panów oficerów”. Cokolwiek zaplanują do przeprowadzenia w najbliższej przyszłości, będzie obserwowane i analizowane przez ludzi, znających mechanizmy działań tej służby.

Ta mała grupa osób, pracująca od wielu miesięcy pod ogromną presją, inwigilowana, zastraszana i obrażana, jest być może jedyną gwarancją, że nie powtórzy się okres, gdy agentura WSI chciała kierować polskim życiem politycznym i społecznym. Ich rzetelnej pracy polskie społeczeństwo będzie zawdzięczać rzecz, o której obecnie zdaje się nie mieć pojęcia.

W każdej chwili, wiedza zdobyta przez członków Komisji może okazać się skuteczną zaporą, przeciwko zakusom środowiska WSI. Tej wiedzy nie da się już spacyfikować ani zakrzyczeć. Stała się faktem.

Dla zuchów z WSI musi być to iście traumatycznym przeżyciem…

Źródła:

http://www.mon.gov.pl/pl/artykul/5204

http://www.rp.pl/artykul/74068.html

http://www.kprm.gov.pl/s.php?doc=1392

http://64.233.183.104/search?q=cache:nycU4N8df1MJ:www.biuletyn.mon.gov.pl/pliki/File/Program_prac_legislacyjnych_MON/Plan_prac_legislacyjnych_MON_na_2008_r._1.doc+Zbigniew+Lichocki&hl=pl&ct=clnk&cd=2&gl=pl&client=firefox-a

FUNDACJA OBRONY REPRESJONOWANYCH

O aborcji z innej strony

Nie tak dawno temu całą Polskę obiegła wiadomość, o tym, że pewna nastolatka imieniem Agata zaszła w ciążę w wieku 14 lat. Najpierw znana nam wszystkim gazeta stwierdziła, że to wynik gwałtu. Osobiście wtedy w to wątpiłem, bo znając zachowania co poniektórych dziewczyn bądź słuchając na ich temat, to często okazuje się to kłamstwem. Okazało się, że miałem rację, iż to był efekt łóżkowych ekscesów, a nie gwałtu. Dochodziło do swoistego odbijania piłeczki między środowiskami pro-life a pro-choice. Co do tych drugich, wypowiadała się między innymi Wanda Nowicka, która nawet swojego syna nie umiała dobrze wychować, więc nikt jej nie dał patentu, aby mogła wypowiadać się w tak ważkich sprawach. Ostatecznie aborcja została dokonana.

Sam osobiście uważam obecną ustawę za zgniły kompromis, za takie uchylone drzwi dla filoaborcjonistów, które w razie czego można bez problemu sforsować. A teraz oni powiedzieli nastolatkom, że mogą uprawiać seks do woli, bo w razie czego to się wyskrobie i nie będzie problemu. Taka prawda.

Wykonajmy przy okazji taki eksperyment myślowy.

A wyobraźmy sobie, że Agata jest Żydówką, no i że zaszła w ciążę. Czy w takim wypadku znana nam wszystkim gazeta zrobiłaby z tego taki szum medialny. Na moje oko nie. Żydowskim szowinistom nie będzie zależało na tym, aby było jednego przedstawiciela ich rasy mniej. Nawet gdyby została zgwałcona, to by urodziła, bo byłby jeden Żyd na świecie więcej. A tak... jak można wyeliminować wstrętnego Polaczka, to czego tego nie zrobić?

No i mamy tutaj całą logikę rozumowania. Przecież to może być wygodne narzędzie w rękach części rasistów i darwinistów społecznych, żeby eliminować mniejszości etniczne. Hitler w 1943 roku zalegalizował aborcję dla nie-Aryjczyków przez cały okres jej trwania, a dla Niemców przepisy antyaborcyjne zostały jeszcze bardziej zaostrzone. Zakładano, że w ten sposób szybciej będzie można powiększyć Lebensraum. Inny tego typu przypadek to Margaret Sanger, założycielka Planned Parenthood (dodam, że ta organizacja patrzy jeszcze miło na eugenikę). Widziała ona w aborcji przede wszystkim sposób na ograniczenie ilości Murzynów. Tak samo, dlaczego żydowscy szowiniści marzący o Judeopolonii nie mieliby chcieć zalegalizować w Polsce aborcji? Przecież Żydzi to naród o etyce grupowej, gdzie nikt by Żydówce nie pozwolił się wyskrobać, choćby aborcja była przez całe 9 miesięcy trwania ciąży dozwolona. A Polacy? Przecież widać, jak nas komuna zatomizowała, a sytuacja rodziny jest wręcz tragiczna. Łatwo przewidzieć, co by się stało. Byśmy się zaczęli wyludniać w tempie Rosji albo Ukrainy... tak to by się skończyło, niestety. A wiadomo, przecież następuje w pewnym momencie zastępowanie ludności, nietrudno przewidzieć przyszły bieg zdarzeń.

Tak więc aborcja jest wygodnym narzędziem w rękach rasistów i wszelkiej maści szowinistów na tle etniczno-narodowościowym. De facto jej zwolennicy są kryptorasistami bądź kryptosocjaldarwinistami, bo argumenty jakie stosują można by odnieść również do masowej sterylizacji lub wręcz planowej eksterminacji danej grupy w społeczeństwie. Może też to być instrument, aby dana grupa po pewnym czasie stała się na danym czasie dominantem.

Problemu aborcji nie można rozważać tylko w kategoriach moralno-etycznych. Trzeba również patrzeć, kto może z legalizacji wynieść potencjalne korzyści.

2008-06-23

Król kier

Październik 1918 roku. Niemcy wycofują się z francuskiego miasteczka, uprzednio je zaminowując. Uciekli z niego praktycznie wszyscy mieszkańcy. Do miasta wkroczyć ma pułk żołnierzy brytyjskiej. Wysyła na zwiad jednego z nielicznych żołnierzy władających językiem francuskim - z zawodu ornitologa. Ten dostaje się na jego teren i wkracza na teren szpitala psychiatrycznego. Jego pensjonariusze uznają to za swoisty znak, no i opuszczają teren zakładu, a następnie zajmują opuszczone nisze po normalnych mieszkańcach...

Tak się zaczyna film Król kier. Dostrzegalna jest pewna analogia z zacytowaną przeze mnie w poprzednim tekście wypowiedzią przedstawiciela skrajnej lewicy...

więcej tutaj

2008-06-22

Garść absurdów na niedziele.

(kt)

Jeden z doradców kandydata Demokratów na urząd prezydenta USA, baracka Obamy, powiedział, o czym donosi "Telegraph", iż główną inspiracją dla polityki bezpieczeństwa dla niego jest "Kubuś Puchatek" A.A. Milnego.

Kiedy Diana West mówiła o infantylizacji amerykańskiej lewicy, to myślałem, że żartuje... Teraz nie mam wątpliwości.

Ciąg dalszy.