2009-06-15

Armageddon PiS nadchodzi

Czas zagłady jest blisko, a imię jego Mirosława. Mirosława Masłowska. Liczba jegoż to 7804 głosów w wyborach do europarlamentu, które przyczyną stały się przeogromnej frustrancji a histerii pani poseł, która to trzasnęła drzwiami klubu PiS, wstrząsając formacją Kaczyńskiego w posadach.

Na drugi plan zeszły zatargi wewnątrzpartyjne na lewicy. Podkopujący przewodniczącego Napieralskiego Ryszard Kalisz, został wytłumaczony przez towarzysza Wacława Martyniuka. I to jak celnie. Martyniuk sprawnie zdementował zarejestrowaną w Radiu Zet wypowiedź grubszego kolegi, w której to miał on złorzeczyć na przewodniczącego i życzyć sobie zmiany na jego stanowisku. Towarzysz Wacław stwierdził, że ma informację nt. tej wypowiedzi i poseł Kalisz na pewno nie mógł niczego takiego stwierdzić a tym bardziej czegoś takiego sobie życzyć. Zapytany o to, co w takim razie powiedział Ryszard Kalisz w Radiu Zet, Martyniuk z rozbrajającą szczerością stwierdził, że nie wie. Pozazdrościć umiejętności retorycznych. Ale po cóż międlić po próżnicy - przecież tylko PiS się rozpada, tylko tam są konflikty. Na lewicy bez zmian wszyscy się kochają. Tylko niektórzy szorstką męską miłością.

Nie liczą się również niedawne wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej. Schetyna postulujący formalne ubarwienie polityczne stanowiska prezydenta, Komorowski odżegnujący się od owej propozycji i Donald Tusk jako potencjalny kandydat na prezydenta będący w centrum tego sporu, to tylko symptomy wartkiej dyskusji od dawien dawna toczącej się wewnątrz PO. To wcale nie walka frakcyjna pomiędzy Schetynescu a żelaznym marszałkiem. Bo w PO konfliktów przecież nie ma.

Nie ma sporu o stanowisko komisarza w ramach Unii Europejskiej. Nie ma dyskusji w kwestii kandydatury na prezydenta. Nie ma konfliktu wokół poparcia dla opcji walutowych. Oczywiście nie ma też walki o przejęcie premierskiej schedy po Tusku. Tak samo w PO nie ma sporów ideologicznych o czym miał okazję się przekonać coraz wyżej podskakujący i wiecznie nieposłuszny Jarosław Gowin, który śmiał poruszyć znowu niewygodną kwestie zapłodnień in vitro. Niezawodny marszałek Komorowski nazwał sprawę eksplozywną a resztę zbył milczeniem. Chwała mu za to, że za ów wybryk nie wychłostał Gowina i nie wywalił na zbity pysk. Jak mawiał Jan Maria Rokita, nim został przez partyjnych współdyskutantów wydymany bez mydła i wyrzucony za burtę - ,,Platforma to partia rozdyskutowana''. Trafił tym powiedzeniem w samo sedno. PO to partia rozdyskutowana i wielonurtowa. Żywą metaforą owego rozdyskutowania mogą być miłujący się Gowin oraz Palikot.

To jedynie owo wstrętne Prawo i Sprawiedliwość jest partią pełną wewnętrznych konfliktów, które właśnie dobijają partię Kaczyńskiego. To tu koncentruje się szczere i z pewnością nieinstruowane zainteresowanie zatroskanych o dobro PiS-u mediów. A wszystko na skutek odejścia pani poseł Masłowskiej. Media od czasu wyborów do PE ustawicznie wieszczą rychły upadek partii, a ich wieszczby okazują się być silnie usankcjonowane, ponieważ szeregi PiSu stopniały dziś o kluczową dla losów tej partii polityczną personę. I jak tu mówić o walce o władzę wewnątrz SLD. Jak tu komentować konflikty ideowe wewnątrz PO? Nie czas żałować róż, gdy płonie las! I to PiS-owski!

Drżą już widocznie zdezorientowani Brudziński oraz Kamiński. Wychynąwszy z politycznego marginesu, Dorn jak zwykle radzi i celnie punktuje nieskończone błędy prezesa oraz kierownictwa. Szeregowi posłowie partii Prawo i Sprawiedliwość bez celu biegają po sejmowych korytarzach, co wraźliwsi łapiąc się poręczy głośno wymiotują. Znaki na niebie i ziemi wróżą porażkę. Astrolodzy i chiromanci wróżą upadek Wielkiego Stratega. Słowa przepowiedni jednoznacznie odczytywane są jako wróżba odnosząca się do małego rycerza Jarosława Kaczyńskiego. Oczy zdezorientowanych polityków PiS nerwowo szukają oblicza przywódcy. Gdzie jesteś Jarosławie, czemu na koń nie wsiadasz??

Tymczasem Wódz w zaciszu swego sejmowego gabinetu patrzy w odbitą w lustrze, pooraną troskami twarz, a w swych czarnych niczym rzeczne kamyki oczach widzi pustkę. Na biurku leży naładowany Glock, którym prezes swego czasu rzekomo wygrażał Donaldowi Tuskowi...

Z sal sejmowych dla TVN24 dezinformował TW Reporter.