2007-09-21

Szaleństwo, czyli obłok w pałacu

W zwiazku z dzielnym odporem danym mojej supozycji w materii szaleństwa prezydenta przez element prawdziwie patriotyczny, zmuszony jestem objaśnić całą kwestię przystępniej.

O ile nie zachodzi tu przypadek szaleństwa, to w takim razie po prostu nie licuje z godnością urzędu głowy państwa namawianie emigrantów, by wracali do takiego samego bagna, jakie opuścili - za pomocą zapewnień bez pokrycia, że "żyt' stało liegcze, żyt' stało wiesielieje" i teraz już im będzie w Polsce lepiej.

Znaczy, bagno będzie dalej takie jak było, zapach też taki sam, ale bliżej nieokreślone organa państwa dołożą starań, żeby tego bagna było nie głębiej niż po pępek, zamiast jak poprzednio po szyję. Zatem emigranci powinni nie margać, tylko wracać, i w bagnie po pępek czuć się jak u siebie w Londynie.

Niestety, te prezydenckie wezwania do powrotu to jest akurat takie samo naganianie jelenia, jak przy stoliczku do gry w trzy karty, i tak samo etyczne.

Obietnice są pozbawione pokrycia, ponieważ Pan Prezydent jako taki, konstytucyjnie rzecz biorąc, nic w poruszonych przez siebie kluczowych kwestiach nie może realnie zrobić.

Emigrant ma zdaniem Pana Prezydenta powrócić - OK, i co dalej?

- Czy w swoim najbliższym konflikcie np. z agresywnym a niekompetentnym urzędnikiem skarbowym, były emigrant będzie się mógł powołać się na ciepłe słowa Pana Prezydenta, a urzędnik zmieni się wtedy z bestii w jamniczka, i będzie się go drapało po brzuszku?

- Czy Pan Prezydent osobiście wyłoży kasę, jeśli się okaże się, że NFZ wyczerpał limit na rok bieżący, więc nie zapłaci np. za kosztowne leki przeciwrakowe dla dziecka b. emigranta? A jak b. emigrantowi dziecko z tego powodu umrze, to trudno, husarze pod Wiedniem też umierali, więc bardzo niepatriotycznie będzie głośno mowić, że w UK dostałoby te leki za darmo i w porę.

- Czy pan Prezydent osobiście zdymisjonuje każdego urzędnika, który z powodu wpojonej mu od niemowlęcia bezinteresownej najczarniejszej zawiści wobec bliźniego swego będzie traktował każdego byłego emigranta na sposób tzw. "trójzaborowy"(po rosyjsku: jak sobakę; po austriacku: jak Józefa K. z Kafki; albo po niemiecku: Maul halten) - ot tak sobie, dla zabawy, żeby się ten b. emigrant nie miał za dobrze i nie był taki mądry?

- Czy Pan Prezydent osobiście wyłaja każdą polską dyrektorkę szkoły, w której klasa będzie się naśmiewała z angielskiego akcentu w polszczyźnie dziecka b.imigranta, albo jak to dziecko będzie bite przez inne dzieci za to, że się w Anglii urodziło, więc jest odmieniec?

- Czy jak się okaże, że te wszystkie obietnice to lipa, bo miało być świetnie, a wyszło jak zwykle, to Pan Prezydent osobiście kupi wszystkim powracającym bilety z powrotem do Londynu?


Kto normalny, po paru latach życia w UK (które nie jest wprawdzi ani Utopią, ani Arkadią, polski nie jest tam językiem urzędowym, ale za to mało czego nie da się tam załatwić pocztą albo przez telefon, poważna część obywateli od lat nie odwiedziła osobiście żadnego urzędu, a oficjalna nazwa urzędnika administracji państwowej brzmi 'public servant', czyli 'sługa publiczny'), będzie chciał powrócić do ojczyzny pod okupacją ponad 600 tysięcy własnych urzędników (ca. dwa razy więcej na głowę ludności niż w UK), z których żaden nic nie wie, ale za to każdy mówi co innego? Do kraju, w którym państwo tylko na tyle przestrzega własnego prawa, na ile mu z tym wygodnie, a obywatel wie od dziecka, że z urzędem się nie wygra?

Widział ktoś w okienku w jakimkolwiek urzędzie państwowym w UK biurwę, która w godzinach pracy siorbie przy biurku kawę, opycha się bułą, plotkuje z przyjaciółką przez telefon, a interesantów oddala książęcym skinieniem dłoni, bo przecie jest zajęta? Widział ktoś w jakiejś brytyjskiej szkole nauczycielkę, która odmawia udzielenia pierwszej pomocy albo wezwania pogotowia, w wyniku czego dziecko zostaje kaleką, ale zostaje pozostawiona na tym samym stanowisku? Albo brytyjską szkołę, w której nauczyciele w ogóle nie mają obowiazkowego przeszkolenia w udzielaniu pierwszej pomocy, ani najmniejszego poczucia potrzeby odbycia takiego przeszkolenia? Spotkał ktoś brytyjskiego policjanta drogowego biorącego łapówki od kierowców złapanych na przekraczaniu szybkości?

.



Milcząca większość emigracji?
60% spośród 1,2 miliona polskich emigrantów zarobkowych do Unii waha się, czy wracać do Polski? Jak prezydent będzie dalej bujał w obłokach, to się przestaną wahać.





Stary Wiarus
DISCLAIMER: Any and all of my statements appearing in this blog do not necessarily represent an agreed position of all parts of my mind

6 comments:

Impertynator pisze...

Uczennice

Zaszło chyba jakieś nieporozumienie.

Z menelstwem spod Gazety Wyborczej mogę sobie podyskutować w dziesiątkach innych miejsc. Jeśli będę miał taką ochotę.

Ale nie po to z S24 odchodziłem, żeby teraz do niego "wracać".

Czy możecie mój nick z listy wykreślić?

Lista Obecnosci pisze...

@ Stary Wiarus

Prezydent usiluje usuwac objawy, zamiast leczyc przyczyny choroby. Takie pudrowanie syfkow.
Radosna panienka optymistycznie naklaniajaca do powrotow nijak nie pasuje do ubeckiej ponurosci polskich konsulatow. Domyslamy sie, ze taka konsulatowa panienka pomoze nawet wyrobic paszport (w tym samym konsulacie) powracajacemu nieszczesnikowi ktory wlasnie zgubil ten cenny dokument
Kazdy, kto zdobyl sie na wyjazd w nieznane potrafi ocenic swoja sytuacje i zdecydowac co mu daje lepsze perspektywy zyciowe, powrot czy pozostanie na emigracji. Sa to sprawy indywidualne z ktorych powstaje kolejna fala emigracji. Oczywiscie rzady UK i Irlandii dadza rozlozone w czasie zachety polskim emigrantom zarobkowym,
zachety do pozostania na stale. W tej sytuacji pomysl prezydenta przypomina probe zawracania Wisly patykiem.

Nasz dobry znajomy powrocil sam, nie naklaniany przez konsulatowa panienke, jeszcze za rzadow Millera, przywozac z Kanady pol bańki, z zamiarem rozkrecenia jakiegos biznesu. Dwa lata przymierzal sie w Polsce, rozgladal, analizowal, by nastepnie zapakowac rodzine jeszcze raz w samolot i rozkrecic biznes w Kanadzie. Sprawdzil swoje marzenie o powrocie z kasa, niestety polskie zycie pisalo wtedy zupelnie inny scenariusz.

* * *

@ Impertynator

Stary Wiarus nie jest menelem spod budki na Czerskiej. Nikt lepiej od niego nie opisal rzeczywistosci na styku emigrant - polskie konsulaty. Konsulaty w ktorych do dzis w najlepsze rozkwita Polska Ludowa. Z perspektywy Polski sprawa jawi sie troche jak cos zupelnie zewnetrznego, ale na Boga, jak mozna prowadzic skuteczna polityke zagraniczna jezeli reprezentuje nas nadal na zewnatrz tak kurewskie badziewie.
Istotnie, z ostatnich tekstow Starego Wiarusa zaczyna przebijac pewne rozgoryczenie i zniecierpliwienie spowodowane brakiem zrozumienia i niechecia do podejmowania tematu.

Staralysmy sie zaprosic tu przedstawicieli roznych nurtow polskiej prawicy liczac na to, ze powstanie plaszczyzna dla poznania i zrozumienia tak roznic jak i zbieznosci w naszych pogladach, w atmosferze wolnej od bolszewickiego jazgotu.

Impertynatorze, zanim sie stad wypiszesz pomysl o tym, ze Franek nie zarzuca tu nikomu za malej religijnosci, a nas martwi, ze jego glos zostal jakos zagluszony i pokazal sie tu bodaj jeden raz tylko.


Pozdrawiamy wszystkich.

Anonimowy pisze...

@Impertynator- nie odchodź!
To jest brak moderacji. Nie chodzi mi o treść artykułów St.Wiarusa, tylko o te krzyczące tytuły.On widocznie poczuł sie osobiście wezwany do powrotu.
Z treścią tez sie nie zgadzam. Pracowałem w UK zanim to się jeszcze zrobiło modne. Wie,że tam firmę można założyć przez telefon(i to po pól roku działalności).Kupiłem samochód i wiem,że tam nie ma w ogóle
wydziałów komunikacji. Ale wróciłem i jestem u siebie.
Urzędnicy LK maja pomóc, a nie ściągać emigrantów.
@kochana listo obecności: A co może zrobić Prezydent w obecnej sytuacji?
Potrzebne są nowe regulacje prawne, których nie można było wprowadzić w tym sejmie. Starajmy sie,żeby przyszły był inny.
Ale takich tytułów nie puszczajcie
na litość Boską.

Lista Obecnosci pisze...

LK nie ponosi winy za 60 lat dzialalnosci komuchow w sluzbie dyplomatycznej. Nie masz powodow, zeby wyzywac sie na LK, Stary Wiarusie. Same ustawy tez niewiele pomoga. Bez wiekszego ryzyka skrzywdzenia kogokolwiek moznaby wypieprzyc na pysk natychmiast caly polski korpus dyplomatyczny, tylko skad wziac ludzi na ich miejsce?
Z ulicy? Z telewizji? Geremka zapytac?

Odnosnie moderowania, nie zatwierdzamy tytulow, kazdy zaproszony pisze co chce. Wycielysmy do tej pory jeden anonimowy komentarz ktorym bylo f word.

Cieszymy sie Lechito, ze wrociles i czujesz sie u siebie. Sa to sprawy indywidualne. Zgadnij gdzie czujemy sie bardziej u siebie, na Pearson w Toronto kiedy usmiechnieta Murzynka - urzednik imigracyjny oddaje nam paszport mowiac "welcome home", czy na Okeciu w Warszawie kiedy miedlaca paszport pograniczna niemota patrzy na nas spode lba wzrokiem capa gotowego do natychmiastowego ataku?

Istotnie, w obecnej sytuacji prezydent nie jest w stanie nic lepszego zrobic. Mimo wszystko wolimy go takim jakim jest od Jaruzela, Walka i Knura.

Asienka pisze...

Do wszystkich komentujacych

Przede wszystkim według obowiązujacej w Polsce konstytucji prezydent ma mocno ograniczoną władzę i ograniczone możliwości w zmianie uregulowań ułatwiajacych Polakom powrót do kraju.
Czyli uprawia propagandę przedwyborczą.
Macie racje uczennice, że LK nie ponosi winy ani za złe prawo, ani za emigrację która decyzję o wyjeździe podjęła pod wpływem rzadów III RP i recesji jaka Polskę dotknęła oraz otwarcia granic.
Ale niestety, i tu muszę LK wytknać, jestem wiecej niz pewna, że dziś zawetowałby ustawę o podatku liniowym, likwidację ZUS czy prywatyzację służby zdrowia.
A więc - nie chodzi o ułatwienie tylko o stworzenie pozorów troskliwego państwa. W praktyce - do rzeczy urzędasów - dołozenie kilku następnych.
Właśnie wróciłam za szkoły. Pedagog szkolna urzęduje codziennie w godz. 8-12 a w piątki wyjątkowo /ukłon dla pracujacych rodziców zrobili/ do 16.00. O godzinie 15.15 drzwi zamknięte na cztery spusty. Nie ma - wyszła wcześniej, informuje uśmiechnięta pani dyrektor.
Co nie zmienia faktu, że w piśmie do kuratorium można napisać, ze: na prosbę rodziców wydłużyliśmy godziny urzędowania ... w zwiazku z tym prosimy o dodatkowe pieniadze albo częśc etatu.
To się nazywa i tak wygląda urzędnicze ułatwianie zycia obywatelom.

I tu niestety Kaczyńscy mają kompletnie wypaczone poglądy na naprawę państwa.
Chociaż, jak VIILO, wolę Kaczyńskiego od różowo-czerwonych. I pewnie na niego za 3 lata znów zagłosuję.

Anonimowy pisze...

Mamy do czynienia z malutkim migającym zielonym światełkiem dla emigracji, które zgaśnie zaraz po kiełbasie wyborczej.

Po pięciu i pół roczku wp znów podłączyło serwisik polonijny, ino moje pościki jak za dawnych dobrych czasów nie przechodzą sita cenzury prewencyjnej.

Prezio jest zwykłym menelem zaangażowanym do realizacji doktryny magdaleńskiej - gdyby skrewił, spotkałby się szybko z Papałą.

Proszę sobie hipotetycznie wyobrazić wejście w posiadanie jakiejś małej stoczni w wyniku uwłaszczenia - czy nie obawialibyście się konkurencji spierdzielantów z doświadczeniem zagranicznym?

Czy nie próbowalibyście utrudnić powroty spierdzielantom?