2007-10-23

Syndrom dupowatej pierdołowatosci

Dosyc czeste są w Kanadzie sytuacje w ktorych rezultat wyborow zmusza do tworzenia rządu mniejszosciowego, tak federalnego jak i prowincyjnych. Dojrzala demokracja obchodzi sie z rządami mniejszosciowymi znacznie lagodniej niz "demokracja" polska i mniejszosciowe rządy nie wchodza tu w koalicje. Idzie nam tu jednak wylacznie o wybory w ktorych zadna partia nie zdobywa wiekszosci. W kazdym takim przypadku mozna ogolnie stwierdzic, ze wyborcy uznali iz dotychczasowa partia musi skonczyc swe rzady, a glowna partia opozycyjna nie dorosla jeszcze do sprawowania wiekszosciowych rzadow, co mozna zawsze poprzec rozsadnymi argumentami. Tak na przyklad Joe Clark, onegdaj lider kanadyjskiej partii konserwatywnej byl przez wiele lat dumnym posiadaczem tytulowego syndromu. Gosc w drugiej polowie zdania nie pamietal co mowil w pierwszej, do tego strasznie sie denerwowal i mial rodzaj trzesiączki. Nawiasem mowiac Bogu trzeba dziekowac, ze polityczna poprawnosc nie kaze jeszcze glosowac na niepelnosprawnych fizycznie bądz umyslowo. Chociaz ostatni polski eksperyment w tej materii bardzo sie spodobal zjednoczonej Europie. Wracając do Clarka, facet w koncu rozwalil partie ktorej przewodzil. Powstala druga partia konserwatywna i po jakims czasie polączyla sie z sensownymi resztkami pierwszej. Wyszly na jaw afery liberalow, jednakze wyborcy uznali, ze co prawda liberalowie nie moga dalej rzadzic, ale nowi konserwatysci nie są jeszcze gotowi do rządow wiekszosciowych. Jak dotąd konserwatysci rzadza mniejszosciowo i szczesliwie.

To w Kanadzie, a w Polsce?
Otoz w Polsce wyborcy tez nie lubią syndromu dupowatej pierdołowatosci, wola umyslową niepelnosprawnosc, co zadziwia, ale jest tematem na osobną notke. Wszyscy piszą teraz o punktach zwrotnych, przelomowych, zapominajac ze zadecydowal wciaz obecny w tle tytulowy syndrom. Te nieustanne troskliwe pochylanie sie nad kazdą esbecką pszczolką, nad kazdym wsiowym zuczkiem i nad kazdym kapusiowym szczurkiem w trosce by nie skrzywdzic, by nie naduzyc wladzy w okresie kampanii wyborczej.
Najpowazniejszy bląd przytrafil sie na samym początku. PiS uznal wtedy, ze media bedą sie demokratyzowac, scierwoszczekaczki pokazaly jednak swe prawdziwe oblicze. Od poczatku nalezalo zadbac o wlasną gazete i kilka portali internetowych. Z TVP, MSZ i sluzbą konsularną nalezalo postąpic dokladnie tak jak z WSI. Rozwiazac, zweryfikowac i stworzyc od podstaw. Wtedy ponton wypelniony chamskimi klakierami nie wpadlby na glowe Premiera, a Minister Syndrom Fotyga nie opowiadalaby glupot o awarii softu, bo jak tu sie przyznac po dwoch latach do piątej kolumny we wlasnym ministerstwie. Zamiast tego polskojezyczne dyploscierwa korzystajac z opisanego syndromu ublizają legalnej wladzy od dyplomatolkow.

Na zakonczenie przyjrzyjmy sie jak polscy wyborcy po aferach SLD uznali, ze nalezy obdarzyc ograniczonym zaufaniem PiS, by po dwoch latach z syndromem w tle przekazac nadal ograniczone zaufanie PO. Polski problem jest nastepujacy: czy ktokolwiek dotrwa jako glowna partia opozycyjna do nastepnych wyborow?
Albowiem juz dzis nie ma najmniejszych watpliwosci gdzie i jak skonczy partia grupujaca POlityczne bydlo.

4 comments:

n0str0m0 pisze...

"Od poczatku nalezalo zadbac o wlasną gazete i kilka portali internetowych."

bingo.

byc moze ciagle jeszcze nie jest za pozno.

politynka pisze...

Niestety, ale chyba za pozno.
Oczywiscie praca u podstaw jest wazna, moze jednak nie wszystko stracone. Pawlak chce 40% stanowisk.Jesli PO na to nie pojdzie, to moze miec klopoty. A casu kruca bomba malo!

Anonimowy pisze...

spokojnie licealistki,kadencje sejmu i rządu RP będą coraz to krótsze,"Starej Baśni" ciąg dalszy :p.Spryt i przebiegłość zalety cywilizacji turańskiej,opanowały bizantyjską.A zwykłym szeregowym Polakom przydałaby się wyspiarska "flegma"
Hiob

Anonimowy pisze...

Masz rację i to wcale nie jest hiobowa wieść.