"Przecież tak samo jest wszędzie!" klasyczny "argument of last resort" polskiego szczura przyciśniętego butem do ściany, uzyskał nieoczekiwane wsparcie z nieoczekiwanej strony. Stał się mianowicie stanowiskiem Unii Europejskiej. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości na temat środków i metod socjotechniki Europy, kolebki cywilizacji, niech sobie poczyta.
http://euobserver.com/9/25019
Chodzi mianowicie o to, że podczas szczytu UE w Lizbonie portugalski związek zawodowy CGTP-Intersindical zorganizował największą demonstrację w Portugalii od 20 lat, w której wzięło udział 200 tysięcy osób, protestujących przeciwko unijnemu Traktatowi Reformy, czyli przeciwko wprowadzaniu tylnymi dzrwiami unijnej konstytucji odrzuconej w referendach we Francji i Holandii.
Tylko że ta dwustutysięczna demonstracja odbyła się w efekcie tajnie, ponieważ setki dziennikarzy obsługujących w Lizbonie szczyt EU dla setek gazet i stacji nadawczych niewygodną manifestację zignorowały, a ich redakcje nie naciskały swoich ludzi o relacje. Autor komentarza w 'EU Observer' wyliczył precyzyjnie, że w Europie ukazały się trzy doniesienia o tej demonstracji w języku angielskim (z czego jedno w węgierskiej gazecie wydawanej po angielsku, a drugie w Al-Jazeera), dwa po niemiecku i dwa po francusku (z czego jedno we francuskojęzycznym serwisie chińskiej agencji prasowej Xinhua).
W tym samym czasie we Francji ukazało się 310 artykułów o spotkaniu w Lizbonie i 722 artykuły o rozwodzie państwa Sarkozych, w Niemczech 359 artykułów na temat sukcesu (Erfolg) szczytu w Lizbonie, a w Wielkiej Brytanii około 200 artykułow na temat obrad w Lizbonie.
EU Observer to są ciekawe strony, bynajmniej nie tuba propagandowa UE, chociaż na pierwszy rzut oka może się tak mylnie wydawać. Firmuje te strony tajemnicze stowarzyszenie not-for-profit EUobserver.com ASBL, zarejestrowane pod adresem 203 Rue Belliard bté 5, B-1040 Bruxelles, Belgium.
Co jakiś czas wypływają posądzenia , że to stowarzyszenie to jest medialna przykrywka dla niedużego, ale bardzo eurosceptycznego klubu parlamentarnego IND/DEM strasburskiego Europarlamentu. Trójka polskich europosłów w tym klubie jest bez wyjątku z LPR; brytyjscy posłowie są z Independence Party, która sprzeciwia się integracji UK z Unią. Kto to przedsięwzięcie finansuje, Bóg raczy wiedzieć.
W każdym bądź razie, na temat perspektywicznego euro-modelu stosunków Überpaństwa z Unterobywatelem oraz przewidzianego dla tego ostatniego zadania napędzania wzrostu europejskich tulipanów poprzez wzięcie na siebie roli nawozu, proszę sobie wyciągać z tej lizbońskiej demonstracji i absolutnego braku medialnego echa tejże takie wnioski, jakie komu pasują.
Ja osobiście sklaniam się ku prognozie, że Polska powraca obecnie na Unii łono witana owacją na stojąco, ponieważ koncepcja nawożenia wzrostu państwa zmielonym w trybach przemian obywatelem, zamiast odwrotnie, od zawsze miała w Polsce swoich licznych i wpływowych zwolenników.
Informacje na temat programu imigracyjnego Australii znaleźć można pod http://www.immi.gov.au , a ambasada Australii w Polsce mieści się przy ul. Nowogrodzkiej 11, 00-513 Warszawa, telefon 521 3444 .
Australia nie jest i nie będzie członkiem Unii Europejskiej. Między innymi z tego powodu nie jest w niej tak samo jak wszędzie.
Disclaimer:
Z powodu odległości mojego miejsca zamieszkania od Europy jestem euroneutralny. Znaczy, Bruksela mnie ani ziębi ani grzeje, tylko mi wisi. W dodatku na średniej wysokości - ani za wysoko, ani za nisko.
2007-10-26
Przecież tak samo jest wszędzie!
Posted by Stary Wiarus at 14:42
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 comments:
Prześlij komentarz