2007-10-29

TUSK Development czyli każdy orze jak może!

„...a w Grójcu zamiast jabłkami,
Tusk handluje mieszkaniami...”



Każdy orze jak może. To powiedzenie ma w Polsce długa tradycję i do dziś jest jednym z najpopularniejszych określeń zaradności i przedsiębiorczości. Szczególnie ochoczo podejmują sens hasła, kręgi liberalne. Z takiego to założenia wychodzą też „platformerskie” VIP-y. Prócz działalności społeczneo-politycznej wynikającej z mandatu publicznego, zajmują się własnymi wielkimi interesami i małymi interesikami.

W minioną sobotę, na skutek czystego zbiegu okoliczności, w drodze powrotnej do Stolicy, zawitałem do miejscowości Grójec. Niewtajemniczonym napiszę, że jest średniej wielkości miasto w centralnej Polsce i stolica „zagłębia jabłkowego” .
Wraz z małżonką trafiliśmy tam z uwagi na potrzebę zakupu niektórych produktów (bojąc się, że zanim dojedziemy do Warszawy nasz sklep będzie już zamknięty). W poszukiwaniu spożywczego dyskontu przemierzaliśmy z wolna ulice miasta. Najprawdopodobniej to „Palec Boży” czy „Ręka Opatrzności” skierowała mnie w kierunku pięknie odnowionego kompleksu budynków niskiej zabudowy. Na jednym z nich widniał piękny, nowiutki i bijący po oczach banner-szyld TUSK Development Sp. z o.o.

W pierwszej chwili wzrok mój, przebiegł po szyldzie zupełnie łagodnie. Po gorącym okresie wyborczym pozostająca ciągle na słupach, budynkach cała masa znanych nazwisk i promiennych twarzy, nie budzi już żadnych emocji. Po chwili jednak wzrok powrotnie powrócił na szyld. Uwagę moją przykuły dwa Gryfy Pomorskie dzielnie stojące po obu stronach banneru. Czyżby aż taki zbieg okoliczności? Nazwisko Tusk obok symbolu rodzinnego regionu, przyszłego premiera?
W tym miejscu przypomniało mi się przytoczone na wstępie powiedzenie „Każdy orze jak może”. Czyżby możliwości i ambicje biznesowe przewodniczącego Tuska nie sięgały daleko i kończyły się na grójeckiej agencji sprzedaży mieszkań? Tusk nigdy nie wydawał się człowiekiem o wielkich możliwościach i talentach. W jego politycznym życiu zawsze ktoś go na finiszu wyprzedzał, nawet partyjni podwładni dochodzili do stanowisk premierów, wicepremierów i ministrów. Dziś w polityce osiągnął szczyt możliwości. Zupełnym przypadkiem znalazł się w takim miejscu, w którym nigdy znaleźć się nie powinien. Nie dorósł.
Wobec tego, zakładając nawet, że prezentowana agencja TUSK Development Sp. z o.o. nie ma z Panem Donaldem Tuskiem nic wspólnego – stanowić może symbol granicy możliwości i kresu zaradności „superDonka”. On i tak wyżej nie powinien podskakiwać.


***

„Każdy orze jak może”. To hasło przewodnie polskich liberałów spod znaku „PO” szczególnie jaskrawie rzuca się w oczy, w przypadku niezwykle zaradnych prominentnych działaczy partii.
Ani z nich wybitni „oracze” ani możliwości nie posiadają wielkich.
Ale starają się i to na oczach całego społeczeństwa.
Pan Waldy Dzikowski, będąc jeszcze wójtem podpoznańskiego Tarnowa Podgórnego, „orał” i to za darmo we własnej chałupie rękami firmy, która wygrała przetarg w jego gminie. Już drugą kadencję nie będzie można mu uchylić immunitetu (przy tym wyjaśnić całej sprawy), bo koledzy partyjni stoją za „oraczem” murem.
Panowie Marcin Rosół i Piotr Wawrzynowicz „wyorali” sporą kwotę pieniędzy z kasy PO i słuch o całej „orce” zaginął.
Pani Beata Sawicka „orała i orała”, aż wyorała „kwotę z wdzięczności” za pomoc przy zakupie działki na Helu. Próbowała też wspólnie z „Macherem” Ewą Kopacz coś „zaorać” przy prywatyzacji szpitali.
Pan Grzegorz Schetyna „orze” już nie pierwszy rok przy gruntach WKS Śląsk Wrocław.
Poseł Bronisław Komorowski „orał” kanały pod podsłuchy w biurze Sejmowej Komisji Obrony.
Posłanka Julia Pitera „wyorała” sobie mieszkanie za 1 zł.

Na zakończenie jeszcze link do ciekawego materiału pióra Andrzeja Rogińskiego dotyczącego „działalności” prominentnej posłanki Platformy Obywatelskiej - Julii Pitery http://www.poludnie.com.pl/060112_03.html

Yarrok

4 comments:

Anonimowy pisze...

człowieku, w tej firmie prezesem jest inny Tusk

Unknown pisze...

Niemniej jest to dość bliski krewny premiera, co widać po fizjonomii pana prezesa Tusk Development. No i na skalę lokalną jest oszustem jakich mało.
pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Pan Roman Tusk swoją karierę rozpoczynał w jednostce wojskowej
w Grójcu dowódca kompani(lizus, karierowicz)i często chwalił się swoim pochodzeniem z Gdańska. W tym czasie o Donaldzie Tusku nikt jeszcze nie słyszał.Faktycznie podobieństwo panów Tusków jest uderzające
z tego co wiadomo Donald Tusk nie ma brata,to może jakiś kuzyn albo nieślubne dziecko tatusia Donalda

Anonimowy pisze...

Roman Tusk jest bliskim kuzynem Donalda
Nie pochodzi z Gdańska ale ze Starogardu Gdańskiego,dziury zabitej dechami ,mieszka tam jeszcze jego matka