2007-11-02

Czy PiS może przejąć rolę informacyjną mediów?

Sądząc z panującej atmosfery i ostatnich wydarzeń wokół Gazety Polskiej jest już pewne, że Partia Miłości zabierze się za zasypywanie podziałów w mediach bez zbędnych skrupułów i białych rękawiczek. Odbędzie się taka walka o atmosferę społecznego dialogu i pojednania, że kamień na kamieniu nie zostanie. Z mediami publicznymi pójdzie najłatwiej - gdy polecą głowy dyrektorów i kierowników redakcji, zwycięży genetyczny serwilizm dziennikarzy. Nawet dziesiątkować nie będzie potrzeby. Z Rzepą też łatwo sobie poradzą. W „imperium medialnym Rydzyka", zajmującym jakieś 2% rynku, nie pokładam żadnych nadziei: ich cytuje tylko Gazeta Wyborcza.

Co to oznacza w praktyce? Ni mniej ni więcej, tylko powrót do nieodległych czasów, gdy możliwe było skuteczne embargo informacyjne. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. No i po co babcię denerwować? Nie można wszak dopuścić, by siły reakcji sypały piasek w tryby maszyny do produkowania Drugiej Irlandii. Widać to już na etapie rozmów koalicyjnych PO i PSL - nawet informacji z „nieoficjalnych źródeł zbliżonych do...", kiedyś tak oczywistych w gazetach dziś nie ma. Tyle wiadomo, co oficjalnie swymi usty Tusk wyemituje. Żadnych plotek, żadnej giełdy. Ciiii, nie przeszkadzać, rząd się tworzy.


Wynik tej walki postu z karnawałem widać więc już jak na dłoni. A tu nawet żadnej Wolnej Europy już nie ma. Całą nadzieję więc pokładam w PiS - silnej i solidnie chronionej konstytucyjnie opozycji parlamentarnej. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by jakakolwiek gazeta (no, może z wyjątkiem Wyborczej - tam jest, jak wiadomo, wszystko możliwe) mogła skwitować choćby konferencję prasową JarKacza w Sejmie tekstem, że ten i coś tam, i owszem mówił, ale ponieważ to jakieś głupoty były, więc nie będą tego nawet cytować. Oczywiście uruchomione zostaną wnet wszelkie będące na podorędziu zagłuszarki i dyżurni reinterpretatorzy faktów, dający do przyswojenia wykształciuchom jedynie słuszną wykładnię informacji, ale casus zamilczenia afery Rywina będzie już nie do powtórzenia. Taką mam przynajmniej nadzieję.

0 comments: