2007-10-31

MO przesłuchuje Donalda Tuska.

Monika Olejnik przesłuchiwała dzisiaj Donalda Tuska. Widać było, jak ją wkurzył. Instrukcja była jasna, miała Monika być spokojna i miła, ale nie wytrzymała. Zaczęła mu paskudnie dogryzać. Czym Monikę można wkurzyć? Cholera wie.
Tym razem nie wytrzymała, gdy pokazało się, że Duc Donald posługuje się rozumem bezmyślnie. Jest zaprogramowany. Kilka możliwie najkrótszych i łatwych do zapamiętania stereotypów. Jeden z nich jest chyba doskonale wszystkim znany:
- PiS w czasie swoich rządów nie zrobił nic. Kropka. Ten stereotyp ma drugi wariant:
- Jeśli nawet PiS coś zrobił, trzeba to natychmiast przerwać, bo jest nic nie warte.

To jest oczywisty i użyteczny do celów propagandy trik, wtłaczający publiczności przekonanie, że rzeczywiście nic. Dwa lata zmarnowane. Ale gdy chodzi o Mistrzostwa Europy w 2012 roku, to już naprawdę czasu jest mało. A Tusk, jak zdarta płyta, powtarzał w czasie przesłuchania:
- Trzeba "przerwać to, by uratować Mistrzostwa Europy 2012.
Monika wkurzyła się, gdy zorientowała się nagle, że dla Donka ten tekst, to nie trik.
On w to wierzy.
Dobrze, bufetowa jest wyjątkową kretynką, wszystko widzi osobno i po paru latach pracy w banku (NBP) może nie być jeszcze zorientowana, że prace przygotowawcze i uzgodnienia, które są potrzebne do złożenia u Wojewody wniosku o decyzję lokalizacyjną, to kawał konkretnej i niestety niewidocznej roboty, bez której nic nie można osiągnąć. Kto dowodził kiedyś przygotowaniem inwestycji, to wie jaki to czasochłonny koszmar. I ta idiotka twierdzi, że skoro dopiero coś takiego się dzieje, to znaczy, że PiS jeszcze nie zrobił nic i dlatego można się przymierzać do dowolnej lokalizacji. Ot, głupia. Gada o Służewcu, o którym cała Polska wie, że jest perłą w koronie wszystkich przekrętów w Warszawie.
Monika Olejnik zapewne świetnie rozumie chytry plan uskutecznienia spekulacji gruntami na Służewcu. Wymarzony przekręt wszystkich warszawskich chachmętów.
Ale wywalić taką robotę na śmieci, tylko dlatego, że Donald naprawdę wierzy w propagandowe numery Platformy?
Jak on w te gówniane gadki wierzy, to kim u cholery w tej cholernej loży wisielców jest?
Chyba nie szefem. Szef takie jazdy powinien ustawiać, a nie nabierać się na nie.
To jasne. Jeśli nie Tusk, to kto u diabła to ustawia?
No i Monika, córka ratownika, nie wytrzymała i ujawniła, że rozmawiała z tuskowym doradcą, który zrobił szefowi bryk. Zeszyt strategicznych gadek.
Tusk te gadki ryje na pamięć i posuwa jak z bakelitowej płyty.
A na deser, Monika pokazała Tuskowi, co doradcy radzą mu z oczami robić, aby nie wyglądał jak gauleiter. Tusk uśmiechnął się ładnie i zrobił rybę.
Kto tam w tej cholernej obywatelskiej sitwie rządzi?
Jeśli rząd, pod lipnym przywództwem Tuska, rzeczywiście przerwie tę robotę, "aby ją uratować", to ją spieprzy i zmarnuje, a na ratowanie wtedy już naprawdę nie będzie czasu.
To zwykły idiotyzm, widoczny nawet w przedszkolach.
Nie dziw, że Monikę Olejnik szlag trafia, w końcu nie po to przez dwa lata rżnie głupa, by nieoczekiwanie na głupa wyjść.

0 comments: