Wydaje się jednak, że powoli fikcja zaczyna przechodzić do rzeczywistości. Długo ukrywający się za tłumem podnieconych dziennikarzy, Donald Tusk – do niedawna banita i opozycjonista, „człowiek w kapturze” naszych czasów – w końcu odzyskał władzę. Wraz z jego powrotem przywrócona została prawda i szczęście. „Milion much przecież nie może się mylić!”, a większość gazet oszukiwać pospolitych ludzi - ogłoszono nowy wspaniały świat, to takim się stanie. Tym którym odebrano, pozytywny bohater – zwraca i zachęca do pracy - „by żyło się lepiej”. Wywyższa pokrzywdzonych, upokarza tych którzy się wywyższali.
Nie powinno więc dziwić sytuacja Michała Boniego, który jest w o tyle lepszej sytuacji, że swoją pracę uskutecznia od wielu lat. To znany piętnastoletni wojownik o wolność i „honor”, który zadeklarował rozprawę sądową krzywdzącej liście Macierewicza. Przypomina on „jawnego szulera”, który w jednej z opowieści Sławomira Mrożka deklaruje: „- Jestem szulerem – oświadczył cudzoziemiec – I w grze ze mną nie macie żadnych szans. Wbrew zasadom nie ukrywam tego przed wami.”1
Jawny szuler nie dba o alibi – nie jest mu już potrzebne. Jawny szuler może skupić się całkowicie na ogrywaniu przeciwnika. Z jawnym szulerem nie ma się żadnej szansy na wygraną. Ma się tylko nadzieję. Czy warto grac z jawnym szulerem?
Pozdrawiam
Matix
[1] Sławomir Mrożek: "Szuler"
[2] Rysunek wykonał Wojciech Trojanowski.
0 comments:
Prześlij komentarz