2007-09-09

Polityka? Nie, dziękuję - przed chwilą jadłem.

Polityka jest wszędzie. W telewizji, w gazetach, w necie, na ulicy. Bezlitośnie otacza nas i bombarduje niczym dobre Tesco - 24/7. Jeszcze trochę i strach będzie otworzyć lodówkę. Nie wiem jak Wam, ale mi powolutku chce się rzygać. Dlaczego? Już tłumaczę i objaśniam.

Przez ostatnie dwa lata miałem wrażenie, że cały kraj nie zajmuje się niczym oprócz polityki. TVN, TVP, wp.pl, onet.pl etc. wszystkie maja na głownych stronach (w pierwszych minutach programów) politykę. Ten obraził tamtego, X pozywa Y, Kowalski idzie za kratki, a Nowak wypluł kolejny kretyński projekt ustawy, itp. itd. aż do obrzydzenia. Oczywiście sam fakt, że polityka jest w centrum uwagi mediów nie oznacza, całe szczęście, że wszyscy sie tym zajmują. Niemniej można założyć, że jeżeli opiniotwórcze organizacje kładą tak wielki nacisk na politykę to spora liczba Polaków niejako mimochodem zacznie się własnie tym interesować.

I coż jest tak ciekawego i ważnego wynika z polityki, że dziennikarze niemalże łażą za politykami do kibla? Otóż nic. Z bezustannego potoku politycznej paplaniny nie wynika absolutnie nic. Media z zapamiętaniem śledzą każdy, najmniejszy nawet krok naszych posłów i senatorów. Ekscytują się każdym nowym zagraniem, jakby ich pamięć działała góra 6 minut i na śmierć zapomnieli, że coś podobnego działo sie tydzień/miesiąc/rok temu. Swoją drogą ciekawe, czy pamiętają jak się nazywają?

Sęk w tym, że polityczny bełkot nie posuwa kraju nawet o milimetr do przodu. A ludzie zamiast zajmować się czymś sensownym, marnują czas na polityczne pierdoły.

Tutaj dwie uwagi.

1) Nie twierdzę, że nie należy w ogóle zajmować się polityką. Twierdzę tylko, że emfaza kładziona na politykę jest stanowczo zbyt dużych rozmiarów.

2) Możliwe jest, iż warunkiem koniecznym, aby ludzie mogli się w spokoju zajmować pożytecznym sprawami jest właśnie ład polityczny w kraju, który nie sposób wykuć inaczej niż właśnie przez bezustanne interesowanie sie polityką, do momentu w którym dojdzdie ona do jakiegoś znośnego poziomu. Jednakowóż jest to stwierdzenie czysto spekulatywne, a pozatym wpis jest raczej emocjach niz racjonalnej analizie, więc zostawmy narazie pkt. nr 2 w świetym spokoju.

A na coż to ludzie mogliby przeznaczać swój czas i energię jeśli na wpatrywanie się w polityków? Przykładów do naśladowania myślę nie brakuje.

Lubisz sport? Proszę bardzo: siostry Radwańskie. Dwie dziewczyny, które za nic mając sobie mundurki Giertycha, czy program pierwsza praca Millera trenują tenis i zaczyna im całkiem nieźle iść.

A może jednak nosisz okulary i lubisz matmę ? Prosze bardzo: Polska Szkoła Matematyczna może dostarczać przykładów ludzi (Banach, Łukasiewicz, Rejewski), którzy w o wiele mniej komfortowych warunkach niż obecnie zdołali wpłynąć na rozwój myśli matematycznej i logikę (terminy takie jak notacja polska czy przestrzeń polska).

Wolisz fizykę? Stanisław Ulam brał udział w projekcie Manhattan, a następnie stworzył podwaliny pod budowę termojądrowej bomby fuzyjnej (wodorowej) - tzw. konfiguracja Tellera-Ulama. Z bardziej pokojowych wynalazków Ulam ma na koncie teoretyczną podstawę pod budowę jądrowego napędu pulsacyjnego dla statków kosmicznych.

A może jednak astronomię ? Aleksander Wolszczan jest dobrym przykładem człowieka, który patrząc w gwiazdy zauważył coś więcej niż tylko okazję do pocałowania dziewczyny leżącej obok.

Troszczysz się o los biednych? Nie czekaj, aż biurokraci łaskawie ruszą swoje cztery litery. Przeznacz trochę pieniędzy na fundację, albo zgłoś się na ochotnika na pare godzin w tygodniu do organizacji dobroczynnej.

Wymieniać można by prawie w nieskończoność. Sedno tkwi w tym, ze politycy odwracają naszą uwagę od rozwoju własnych produktywnych (mniej lub bardziej) zainteresowań w zamian oferując nic nie wartą papkę. Jednocześnie utrwalają pewne przekonanie, które można krótko streścić tak: "Nie bój się człowieku nic, politycy wszystko zrobią za Ciebie, politycy to remedium na wszystkie twoje problemy, musisz się tylko nami interesować". Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że to wszytko gówno prawda?

Pragnąłbym żeby wreszcie politycy się odwalili od obywateli i dali nam żyć.

Ale to chyba wszystko mrzonki. Cała szopka i wyścig po stołki zaczęły się od nowa. Do grudnia nie będzie spokoju.

Później zapewne też nie.

Szczelo

3 comments:

Anonimowy pisze...

Ulam tez byl matematykiem :))

Szczelo pisze...

Wiem, ale jednakowoz lepiej znany jest z badan nad technologia jądrową ;)

Anonimowy pisze...

Jest znany z tego, ze byl w Los Alamos - to prawda. Ale jego wklad mial jednak charakter matematyczno-zdrowo-rozsadkowy :) W koncu to nie jest sztuka zaproponowac zeby ladunek termojadrowy umiescic w jednej komorze - sztuka jest policzyc, ze efekt jest lepszy niz to co zaproponowal Teller (ktory byl fizykiem) :)

Ulam sie fizyka nie zajmowal i za fizyka sie nie uwazal.

Ale w kontekscie fizyki zawsze mozna wspomniec o Infeldzie.