2007-10-11

Ropa, gaz, węgiel i krew.

W mediach bicie piany, powtarzanie społeczeństwu głupot wymyślanych przez polityków, aby zaciemnić prawdziwy obraz. Perwersją tej kampanii jest wyrywanie sobie praw autorskich do pomszczenia Barbary Blidy. Lider LiD , kandydat Samoobrony Leszek Miller, a nawet, po cichu, Waldemar Pawlak wciągnął na swoje listy obrońcę występującego z upoważnienia męża Barbary Blidy.

Wszystko po to, aby społeczeństwo zapomniało, o co prokuratura chciała spytać w momencie zatrzymania byłą polityk SLD. A chodziło o mafie węglową.

Dzisiaj kolejna innformacja o działaniu mafii węglowej.

Prawie 9 milionów dolarów łapówki za węgiel


Były szef Lubelskiego Węgla przyjmował olbrzymie korzyści majątkowe w zamian za sprzedaż wysokoenergetycznego węgla ukraińskiej elektrowni. Wczoraj został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW


Szef ABW Bogdan Święczkowski zapowiada, ze będą kolejne śledztwa w sprawie mafii węglowej


Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali zaskoczonego Waldemara J. w Świeradowie nieopodal Jeleniej Góry.Nakaz zatrzymania wydali śledczy z ośrodka zamiejscowego lubelskiej Prokuratury Okręgowej w Białej Podlaskiej natychmiast po otrzymaniu ze Szwajcarii i Liechtensteinu dokumentów dotyczących przepływu pieniędzy na kontach podejrzanego.– Zatrzymanie Waldemara J. to kolejna odsłona afery związanej z mafią węglową. Możemy się spodziewać następnych śledztw w tej sprawie – mówi szef ABW, Bogdan Święczkowski.

Czesko-polskie łapówki

Śledczy stwierdzili, że pieniądze, jakie znajdują się na kontach Waldemara J., nie zgadzają się z jego oficjalnymi dochodami. Udało się im ustalić, że przyjął on od właścicieli firmy Czech-Pol i E-Line w sumie 8 milionów 853 tysiące dolarów w zamian za sprzedaż węgla po zaniżonych cenach elektrowni na Ukrainie. Łapówki w gotówce wręczali mu m.in. w Częstochowie, Wadowicach oraz Vaduz w Liechtensteinie Peter N. i Ryszard D., właściciele firm Czech-Pol oraz E-Line.



Rodzinne związki

Waldemar J. od dłuższego czasu był związany prywatnie z prokurator Katarzyną Sawicką. Znali się jeszcze z Lublina. Jej ojciec Stanisław Stachowiak był prezesem zarządu kopalni Bogdanka.

Przez dłuższy czas żyli w konkubinacie. Właśnie ta znajomość zrujnowała Katarzynie Sawickiej karierę prokuratorską.

Swego czasu była bowiem jednym z najlepszych prokuratorów zajmujących się przestępczością zorganizowaną. Badała m.in. sprawę mafii pruszkowskiej. Jej kariera legła w gruzach, kiedy w styczniu 2004 roku tygodnik „Wprost” opublikował zdjęcia z sylwestra w hotelu Sobieski. Pani prokurator bawiła się tam w towarzystwie Romana Olszewskiego, ps. Sproket, wówczas uważanego za szefa grupy żoliborskiej, oraz Janusza Grafa zaprzyjaźnionego z szefem Pruszkowa Andrzejem Kolikowskim, „Pershingiem”. Przyszła w towarzystwie Waldemara J., który wówczas właśnie wyszedł z aresztu po zapłaceniu olbrzymiej kaucji – 1,5 miliona złotych. Został aresztowany, kiedy okazało się, że od grudnia 2000 r. do czerwca 2002 r. wziął w sumie 2,5 miliona złotych łapówek. Były to „prowizje” w wysokości od 3 do 5 procent za wybór określonych firm do przewozu węgla. Najwięcej na tym procederze straciły PKP Cargo.

http://www.rp.pl/artykul/61149.html

Największe śledztwo ostatnich lat


Mafia węglowa to gigant, zarobiła 50 mld zł

W jednej chwili marny węgiel zamieniają w najdroższy opał najwyższej jakości. Na papierze, by sprzedać go z wielkim zyskiem. Pośredniczą w handlu między kopalniami, elektrowniami i sieciami energetycznymi za sowite prowizje. Szacuje się, że mafia węglowa działająca w Polsce od lat zarobiła około 50 mld zł.

O szczegółowe wyliczenia nikt się nawet nie kusi. Bo śledztwo trwa, a przekręty w branży węglowej wciąż dla wielu śledczych są wielką niewiadomą. Tym bardziej, że z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji ktoś od co najmniej roku cichaczem wyprowadza dokumenty opisujące działanie tej gangsterskiej ośmiornicy. Ludwik Dorn już w 2006 r. polecił wszcząć śledztwo, kto jest wtyczką mafii w resorcie. Śledztwo jest, ale winnych wciąż nie ma...

Jedno jest pewne - mafia węglowa działa od wielu lat i zorganizowana jest perfekcyjnie. Zaczęto o niej głośno mówić w 2003 roku. "Rzeczpospolita" ujawniła wtedy, że Janusz Ocipka, dyrektor gabinetu politycznego ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Janika, miał udziały m.in. w Przedsiębiorstwie Organizacji Zaopatrzenia i Zbytu Agrokompleks, spółce handlującej węglem, która nie płaciła kopalniom.

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=95&ShowArticleId=41818

Powstanie most energetyczny
2007-10-10 19:39

* Ministrowie pięciu państw odpowiedzialni za bezpieczeństwo energetyczne podpisali w Wilnie umowę o współpracy w sektorze energetycznym. Prezydent Litwy Valdas Adamkus zapowiedział podpisanie porozumienia w sprawie mostu energetycznego między Polską a Litwą "jeszcze przed końcem bieżącego miesiąca".

Chodzi o porozumienie dotyczące połączenia systemów energetycznych Polski i Litwy.

Prezydent Polski Lech Kaczyński na konferencji podczas szczytu energetycznego zapewnił, że połączenie tych dwóch systemów na pewno zostanie zrealizowane. "Wielokrotnie mówiłem, że będzie most energetyczny, ale Polsce potrzebne jest 1000-1200 MW" - powiedział w Wilnie L. Kaczyński. Chodzi o ilość mocy, jaką Polska miałaby otrzymywać z odbudowywanej elektrowni w litewskiej Ignalinie.

"Musi być zbudowana ignalińska elektrownia, musi być most energetyczny - on zresztą jest w planach europejskich. Polska musi otrzymać pewną ilość megawatów, dość istotną, z ignalińskiej elektrowni, no i oczywiście musi uczynić wysiłek - to jest poważny wysiłek dla naszego kraju - aby to połączenie polsko-litewskie było efektywne rzeczywiście" - podkreślił prezydent.

Takie samo stanowisko przedstawił prezydent Adamkus. "Odbywaliśmy dwustronne rozmowy z Polską na temat tzw. mostu energetycznego. Most energetyczny musi być zbudowany i będzie zbudowany. Dzisiaj nie podpisaliśmy tego porozumienia z jednego tylko powodu - technicznie nie byliśmy w stanie zgromadzić w jednym miejscu wszystkich koniecznych dokumentów" - powiedział.

W połowie grudnia cztery kraje: Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zawarły porozumienie o powołaniu konsorcjum czterech firm, które przystąpiły do projektu odbudowania mocy ignalińskiej elektrowni. W projekcie uczestniczą spółki energetyczne: Lietuvos Energija (Litwa), Latvenergo (Łotwa), Eesti Energia (Estonia) i Polskie Sieci Elektroenergetyczne.

Czy polskie rafinerie przerobią azerską ropę?

Prezydenci Azerbejdżanu, Gruzji, Litwy, Polski i Ukrainy podpisali w środę także umowę dotyczącą konsorcjum Sarmatia i korytarza transportowego dla ropy naftowej i gazu ziemnego - poinformował w Wilnie prezydent Azerbejdżanu Ilhan Alijew. Jest to korytarz Odessa-Brody-Płock-Gdańsk do transportu ropy naftowej z rejonu Morza Kaspijskiego na rynki europejskie.

"Uczestnicy spotkania wyrazili swoją opinię, że nowe konsorcjum, które zostanie stworzone, by rozwinąć korytarz dla transportu zasobów wodorowęglowych, powinno być stworzone w oparciu o krajowe firmy. Głównym celem nowego konsorcjum Sarmatia jest przygotowanie studium wykonalności dla systemu transportowego z regionu Morza Kaspijskiego" - powiedział Alijew.

Poinformował, że kolejny szczyt energetyczny ma się odbyć w Kijowie w 2008 r.

ab, pap

pierwsza_strona_a_4-1.F.jpg
Którędy będzie biegł gazociąg. Pierwsze dostawy trafią do naszego kraju na przełomie 2011 i 2012 r.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo przystąpiło w środę do konsorcjum budującego gazociąg z Norwegii do Szwecji i Danii. Inwestycja ma ruszyć jesienią2009 roku. Surowiec może popłynąć do Polski naprzełomie2011 i2012 roku.

http://maryla.salon24.pl/20317,index.html

Prezydenci spotykają się pięć miesięcy po krakowskim szczycie, który skończył się zapewnieniami o politycznym poparciu projektu umożliwiającego dostawy ropy z Azji do Europy przez Ukrainę i Polskę. Polityczne deklaracje mają szansę dziś i jutro zamienić się w konkretne decyzje.

Chodzi o przystąpienie firm: azerskiej, gruzińskiej i litewskiej, do projektu budowy ropociągu Odessa – Brody – Gdańsk, czyli rozszerzenie składu udziałowców spółki Sarmatia. Utworzyły ją ponad dwa lata temu UkrTransNafta i PERN Przyjaźń. Ale okazała się ona zbyt słaba, by podjąć próbę połączenia ropociągów obu krajów i rozpoczęcia w ten sposób transportu ropy. Teraz, po wielu tygodniach konsultacji, do spółki Sarmatia mogą przystąpić nowi udziałowcy – azerski koncern SOCAR, gruziński GOGC i litewska firma Kłajpeda Nafta.

Główny warunek: opłacalność



Złożenie podpisów będzie miało szczególne znaczenie nie tylko dlatego, że dzięki nowym udziałowcom wzrośnie kapitał zakładowy Sarmatii. Kluczowy jest sam fakt wejścia do spółki firm z Azerbejdżanu i Gruzji. Azerowie są bowiem producentami ropy, a Gruzini mają na swoim terytorium ropociągi, które mogą ją transportować do portu nad Morzem Czarnym. Stąd statkami surowiec ma być transportowany do terminalu w Odessie i dalej rurociągiem do Brodów i przez Polskę do Gdańska.

Po drodze odbiorcami kaspijskiej ropy mogą być ukraińskie, polskie i czeskie rafinerie. Wczoraj litewski rząd poinformował, że rozważa budowę litewskiego odgałęzienia ropociągu Odessa – Brody – Gdańsk. Byłaby to alternatywa dla rosyjskiej Przyjaźni, która od roku, z powodu awarii, stoi pusta, a wcześniej zaopatrywała rafinerię w Możejkach.

Zanim jednak ten scenariusz zostanie zrealizowany, spółka Sarmatia musi mieć aktualny biznesplan, który potwierdzi opłacalność dostaw kaspijskiej ropy. Powinien powstać w ciągu kilku miesięcy. Wtedy dopiero firma podejmie decyzję o rozpoczęciu budowy odcinka Brody – Adamowo. Koszty inwestycji szacuje się na 400 mln dolarów.

Z Rosją w tle

Szczyt, oprócz konkretnego wymiaru ekonomicznego, ma też znaczenie polityczne. Okazuje się, że inicjatywa polskiego prezydenta – zacieśnienia współpracy między krajami z regionu Morza Kaspijskiego a Europą – może przynieść konkretne efekty. Do osiągnięcia pełnego sukcesu Lechowi Kaczyńskiemu brakuje tylko jeszcze jednego partnera: prezydenta Kazachstanu.

Nursułtan Nazarbajew reprezentujący kraj, który jest potentatem w produkcji ropy w rejonie Morza Kaspijskiego, nie przyjechał w maju do Krakowa. Teraz w Wilnie też go nie będzie. Ma go reprezentować na litewskim szczycie – jak się dowiedzieliśmy – prawdopodobnie minister energetyki. Kazachstanowi i jego narodowej firmie KazMunaiGaz ciągle jest bliżej do Rosji i to za pośrednictwem tego kraju wysyła swoją ropę w świat.

Formalnie Kazachowie zapewniają, że są zainteresowani nowymi drogami eksportu surowca, ale wydaje się mało prawdopodobne, by minister tego kraju podpisał się w Wilnie pod deklaracją o współpracy wraz z szefami resortów gospodarki i energetyki z pięciu pozostałych państw. Szczyt odbywa się w szczególnym momencie dla Ukrainy. Gdy Wiktor Juszczenko będzie rozmawiał w Wilnie, premier Wiktor Janukowicz w Moskwie będzie dyskutował o dostawach gazu z rosyjskim premierem.

http://www.rp.pl/artykul/61129.html

2 comments:

Anonimowy pisze...

Cześć Marylko
wszystko fajnie,ale małe "eko" siłownie w gospodarstwach!,Polska jest mocno zaśmiecona!,technologie przetwarzania odpadów poszły do przodu,można produkować tanio energie cieplną i elektryczną (koszt zwracają sie w krótkim czasie)warto to mocno propagować!
pozdrawiam!
Hiob
ps.kurna dlaczego "gogle" nie przyjmują mojego nicku i hasła? :(

Unknown pisze...

Chcialem tylko zauwazyć, że zarówno Jan Kulczyk jak i Rysio Krauze inwestują w ropę. Zagraniczna i Polska (Siekierki). Moze wiec mozna sie uniezaleznic od Rosji w jakims stopniu? Bo zloza są jak widac!