2007-09-25

Janke i prawicowy Salon24 - nieco zmodyfikowana wersja mojego wpisu na S24

Jestem świeżo po lekturze ciekawej i ostrej dyskusji na blogu Freemana. W jednym z komentarzy Janke napisał: "Słyszę ze wsząd, że salon jest prawicowy, a wy w drugą mańkę. Nie przeginajcie, proszę. Sugerowanie jakiegoś politycznego sterowania jest dla mnie obraźliwe. Nie miejcie obsesji"

Uważam, ze Igor Janke jako gospodarz Salonu24 ma Pan prawo kształtować wizerunek portalu według własnego widzimisię a my anonimowi użytkownicy pisać na nim lub nie pisać.

Chyba jednak wymaga wyjaśnienia, co oznacza "zewsząd" i na czym polega oraz czym się objawia "prawicowość" Salonu. Moim zdaniem o charakterze Salonu decyduje kilka czynników, które oceniane razem dają dopiero pełen obraz.

Może najpierw wyjaśnijmy sobie, co oznacza słowo: prawicowy. Za Słownikiem PWN: "Prawicowy - opierający się na takich wartościach jak wspólnota narodowa, rodzina i własność prywatna" . Ta definicja jest obiektywna i jasna.

Umowna linii podziału między prawicową a lewicową publicystykę przebiega pewnie gdzieś między Dziennikiem a Gazetą Wyborczą. Tak więc, jako bardziej prawicowe kwalifikuję między innymi takie tytuły jak: Newsweek, Wprost, Dziennik, Rzeczpospolita, Nasz Dziennik, Najwyższy Czas, Dziennik Bałtycki itd. Bardziej lewicowe to: Gazeta Wyborcza, Polityka, Tygodnik Powszechny, Nie, Przegląd, Przekrój... itp.

Co w takim razie decyduje o charakterze politycznym Salonu24?

Po pierwsze: nazwisko Janke. Do niedawna kojarzone wyłącznie z prawicową stroną publicystyki Igor Janke niedługo po utworzeniu prawicowego portalu związał się z radiem TOKFM jednoznacznie kojarzonym w tubą propagandową Agory. Żakowski, Jarosław Kurski, Kolenda-Zalewska, Paradowska i Janke. Prawicowy Salon24 i TOKFM. Zgrzyta. Przynajmniej jak dla mnie. To wersja light dla Salonowiczów. Moim zdaniem Agora zatrudnila Janke po to, żeby mieć go pod kontrolą. Oczywiscie nikt nie dzwoni do pana Igora i nie udziela mu wskazowek co do prowadzenia Salonu. Pan Igor jest osoba inteligentna i to po prostu wie sam. A pani Bogna. No cóż. Mam męża i wiem, jak to wygląda.

Po drugie: zaproszeni do współpracy publicyści. Zaproszeni i być może ci, co zgłosili chęć pisania. Wśród nich mamy pełen przekrój: od Jana Pośpieszalskiego do Ewy Wanat przez wiele nazwisk mniej lub bardziej znanych w mediach. Różnorodność komentujących to niewątpliwy plus portalu. Walenie na jedną modlę mamy na GW, z której wszyscy poucielalimy. Nie ma dobrej dyskusji politycznej bez udziału osób o odmiennym punkcie widzenia. Zresztą to jest powód, dla którego Salon odwiedzam. Tylko znowu czy to świadczy o prawicowości portalu? Jeśli tak to dochodzimy do smutnego wniosku, że prawicowy to taki, w którym dopuszcza się czasem do głosu prawicowych publicystów a nie na jedną modłę wielbi różowych z czerwonymi. Dalszy wniosek jest taki, że jeśli w danym medium wypowiadają się wyłącznie prawicowi to mamy ekstremalną narodową prawicę, czyli faszystów, antysemitów i oszołomów /Nasz Dziennik/. Znów zgrzyta. A bardziej zalatuje. Gazetą Wyborczą.

Po trzecie: kto z zaproszonych publicystów pisuje w Salonie, a kto przestał. Znikneli Maciej Rybiński, Rafal Ziemkiewicz, Joanna Lichocka /napisała kilka notek, chyba wyłącznie żeby zrobić przyjemność Rekontrze/. Za to świetnie się trzymają tuzy różowej grafomanii czyli Krzysztof Leski, Ernest Skalski /za wpis o Maryli ma u mnie dożywotnie miano skurwysyna/, Łukasz Warzecha, Tomasz Sakiewicz, Wojciech Sadurski, Paweł Wroński, Tomasz Siemieński. Po prostu kwiat prawicowej publicystyki polskiej. Według Łukasza Warzechy dziennikarze Rzeczpospolitej dostali zakaz publikowania na Salonie24. Nie mam możliwoci aby to zweryfikować, ale też nie mam powodu by nie wierzyć. Swoją drogą ciekawa sprawa.

Po czwarte: kto z piszących czerwonych i niebieskich najdłużej wisi na SG. Tu wieje już rutyną i nudą: Leski, Sadurski, Galopujący, Azrael, Igła, do niedawna też Węglarczyk /ale ten się obraził na tych, co mają czelność dyskutować zamiast przytakiwać i klaskać/, no i wśród nich też bywa zdecydowanie prawicowy FYM. Sadurski zjadliwie komentujący Katarynę - wisi na czole SG, Freeman - o Renacie Rudeckiej - spada po 10 minutach, jako niepożądany w portalu wpis ad personam.

Czy Salon24 jest portalem prawicowym? Nieeeee

5 comments:

Lista Obecnosci pisze...

Janke pracuje dla Wanatowej. Koniec, kropka. Byt okresla swiadomosc jak twierdzą marksisci.
Piszesz Asienko "Nie ma dobrej dyskusji politycznej bez udziału osób o odmiennym punkcie widzenia."
Zgoda, ale na Boga, nikt w Stanach Zjednoczonych z tego powodu nie zaprasza do powaznych dyskusji ani pobolszewickiego betonu, ani glupawych koniunkturalistow.

Nie trzeba zapraszac lewizny do dyskusji aby miec roznice pogladow. Na przyklad w tym blogu zdazyli juz poklocic sie smiertelnie Stary Wiarus z Impertynatorem. No moze nie jest to najlepszy przyklad na to co chcalysmy wyrazic, ale dajmy tym razem pierwszenstwo realnosci.

Asienka pisze...

Uczennice. Doceniam, ze w komentarzu nie padło: "a nie mówiłyśmy"
Zresztą mój wpis nie miał na celu odkrywczego stwierdzenia, że Janke jest różowy, tylko zaprotestowania przeciwko wkładaniu do głów ludziom o rzekomej prawicowości Salonu.
Sam Janke to dziennikarz, który z tego żyje i utrzymuje rodzinę, może Agora mu dobrze zapłaciła. Ja tam nie twierdzę, że dla ideologii tzreba być samarytaninem. Ziemkiewicz też był kiedys zatrudniony w TOKFM - to nie grzech.

Ale przeraża mnie kurestwo jakie uprawiaja michnikopodobni. Niby niezależni i prawicowi dziennikarze, niby piszą, co chcą co ich skutecznie uwiarygadnia, ale jak trzeba - stają po "właściwej" stronie.
Tak było z Sakiewiczem, tak jest dziś z Janke.
Przecież połowa tam piszących wierzy wciaż w prawicowość S24!

ps. Wiedziałyście o tej hecy z zakazem publikacji dziennikarzy zwiazanych z Rzepą w Salonie? o ile to w ogóle prawda.

dydek pisze...

Asieńko,

rzeczywiście kilka miesięcy temu rednacze 'Rz' podjęli decyzje o utworzeniu własnego blogu.
Wiązać się z tym też miało zaprzestanie pisania ich dziennikarzy u Jankego.
Wg tego ostatniego miała się wtedy rozpocząć piękna współpraca s24 z blogiem 'Rz' ale w to nie wierzyłem nigdy - to pewnie Jankesa słabe tłumaczenie.
Nie wiem jak było naprawdę i co powiedziano w wewnętrznych ustaleniach w 'Rz' ale faktycznie od tego czasu skończyły się ich wpisy w saloonie (faktem też jest, że wcześniej już ich prawie nie było).

Ja podejrzewam raczej ludzi z Rz, że świadomie przestali pisać w s24, czując smród i powiązania agorowe Jankesa.

Pytanie dla mnie jest inne ważne - co naprawdę w Rz robi Janke?
Coś od czasu do czasu pisze ale nie jest to przebojowe i istotne pisanie.
Wiadomo, że siedzi tam dla etatu zapewne - jakie plany wobec niego mają w Rz nie mam pojęcia:)

A saloon24 jest tak prawicowy jak Michnik patriotycznie usposobiony.
Do Polski oczywiście a nie innego kraju (pamiętam słynne 'Jerozolima nasza! :))

Pozdr.

Anonimowy pisze...

S24 to zamaskowana tuba propagandowa POLIDU, mająca robić wodę z mózgu w interaktywnym wymiarze internetowym.
Uczestniczę w S24 bo to jest front ideologiczny. Doceniam wartość Listy Obecności, ale obecnie nie podłaczam się pod nią. Jest to krąg zamknięty, ludzi o podobnych przekonaniach. W obecnej chwili, ważniejszym jest polemizowanie i ujawninie prób manipulacji stosowanych w S24. Przyjemnie jest jednak wiedzieć, że coś takiego jak Lista funkcjonuje, i czasem zajrzeć tu po dniu walki.
P.S. Janke nigdy nie podjął się wyjaśnić zasad fundowania S24. Dochody z reklam google nie są chyba wysokie. Koszty prowadzenia portalu są chyba wyższe niż przychody. Temat był podejmowany parę razy. Bez odpowiedzi.
Uczestnicy S24 są współtwórcami tego portalu, i mają prawo znać jego aspekty finansowe. Chodzi o konkretną deklarację – Portal jest finansowo niezależny, lub jest dofinansowywany. A jeżeli dofiansowywany, to przez kogo, i w jakim stopniu.

Lista Obecnosci pisze...

Jacek Michal

Istnienie tego miejsca jest i teraz wazne. Osob z nim zwiazanych nie da sie juz szantazowac na przyklad zamknieciem bloga w S24.

Byc moze aktualnie troche kuleje, ale mamy nadzieje, ze z biegiem czasu sie rozwinie, albo ktos inny zrobi lepsze na podobnej zasadzie.

Powtarzamy, trzeba rozmawiac o powaznych sprawach bez udzialu bolszewii, inaczej front antykomunistyczny moga znowu obudzic sie z reka w nocniku, ponownie nieprzygotowany do stawiania wymagan rzadzacym.

Walka na froncie ideologicznym nie zastapi dialogu o normalnosci.