2007-09-26

Herr Martin Shulz - Der Diktator.

Polska, której przywódcy otwarcie popierają karę śmierci, powinna być izolowana w Unii Europejskiej za wystąpienie przeciwko podstawowym europejskim wartościom – powiedział wczoraj w Parlamecie Europejskim fuehrer Martin Schulz.
- Nie można tolerować podważania wartości, których nikt inny w Europie nie kontestuje - przekonywał. - Mam nadzieję, że polski naród jest na tyle mądry, że szybko odeśle ten rząd do domu - oświadczył na koniec debaty w Parlamencie Europejskim.

Popukał przy tym rączką w blat mównicy, pogłaskał się po wysokim czole, a krążący nad nim duch Adolfa Hitlera wspólnie z duchem Józefa Stalina aż zawyli w przeraźliwym uuuuuu...., oczywiście z wielkiej radości.


Jasne, że nie chodziło im o samą istotę kary śmierci. W tym akurat przypadku, obaj idole Herr Schulza byli wielkimi entuzjastami takich rozwiązań, czego wyraz dają liczby i statystyki. Radość dotyczyła wyłącznie używanej retoryki, buty i przekonania o posiadanej wyłączności na prawdę i rozum.


Jak niegdyś Hitler i Stalin, dziś Schulz pokazuje Polsce miejsce w szeregu – „milcz i słuchaj” - krzyczy, wymachując przy tym prymitywnymi frazesami o „wartościach europejskich”. Polacy dobrze poznali taką retorykę wypowiedzi.
Historia z lat 1939-1989 aż nadto raczyła nas hitlerowską a później komunistyczną propagandą i ponurym dyktatem totalitaryzmu. W podanym okresie, przerobiliśmy również narzucane nam różne wartości, zależnie od okupacji. Wpierw były to, przywiezione nam z ojczyzny Pana Schulza przez jego rodaków „wartości” w imię których kazano nam uważać się za rasę podludzi. Później po nastaniu okupacji sowieckiej, kazano nam uwierzyć w „wartości socjalistyczne” – przejawiające się w nieogarniętej wręcz miłości do wszystkiego co sowieckie, oczywiście bez odstępstw i krytyki.

Dziś, po osiemnastu latach od momentu odzyskania niepodległości, nowy Fuehrer z kraju sąsiedniego, znów plecie o jakichś „wartościach”. Mentalny spadkobierca stalinizmu, z jego najgorszymi przywarami próbuje urobić Polaków do konsystencji bezforemnej masy, bezmyślnej i posłusznej (czyżby Orwell przewidział Schulza?).

Pod tym względem fuehrer socjalistów, klasyfikuje się pomiędzy Kim Dzong Il’em a Fidelem Castro, co akurat jest, jak mniemam, dla tego polityka wielkim honorem i zaszczytem. Skąd biorą się tacy ludzie?

Przywódca Eurosocjalistów, czy jak kto woli neokomuny, nie pierwszy raz udowadnia, że pochodzenie nie jest tu bez znaczenia. Ogólnie znane przywiązanie Niemców do porządku, dyscypliny i niejednokrotnie bezmyślności jednostki odpowiada na powyższe pytanie. Tacy ludzie biorą się z Niemiec.
Urodzony w 1955 roku w Hehlrath, w rodzinie niemieckich żydów, Martin Schulz, absolwent dwuletniego stażu przygotowującego do zawodu księgarza – jest tak samo prosty jak prosty jest jego życiorys.

„Milcz i maszeruj” – hasło wszystkich schulzowców. „Zastanawiasz się – giniesz”. Pod tym względem fuehrer jest wyjątkowo niewzruszony. No, bo jak można podważać wartości, których nikt inny w Europie nie kontestuje – obraza i policzek dla socjalistów. Jak może ktoś mieć inne zdanie niż Schulz i podobni do niego? Jak można występować przeciw „europejskim wartościom”?

Trudno o polemikę z osobą o takim światopoglądzie. Przypominałaby ona próbę nawiązania relacji werbalnych między notorycznym użytkownikiem mózgu, a człekokształtnym wielbicielem wiszenia na gałęzi.

Tym bardziej, że nikt nie przedstawił, co to są właściwie te „europejskie wartości”. Dla jednych, to głęboko zakorzeniona tradycja chrześcijańska, dająca początek siły i potęgi Europy, a dla drugich to stworzona w 1789 roku pre-doktryna panowania motłochu i głupoty, z której m.in. wywodzi swój ideologiczny rodowód Fuehrer Schulz.

Jak niegdyś Adolf Hitler, dziś Martin Schulz stara się narzucać i grozić paluchem Polakom, za brak pokory i odstępstwo od wymyślonych przez siebie (i sobie podobnym) zasad. We wszelkich kwestiach nie ma miejsca na polemikę, czy też na posiadanie własnego zdania, oczywiście jeżeli to zdanie nie pokrywa się ze zdaniem fuehrera.

Przykre, że przyklaskują mu również deputowani z Polski, członkowie Grupy Socjalistycznej, w skład której wchodzą m.in. Marek Siwiec, Dariusz Rosati czy Józef Pinior – niestety osoby, o nienajlepszej reputacji. Uprzednio powiązani z komunistycznym państwem, wychowani na ideałach marksizmu-leninizmu, znajdują wspólny język ze swoim ideologicznym przewodnikiem. Niejako powrót do korzeni i junackich czasów – sentymentalna podróż w lata młodości. Pałający gorącym uczuciem do swojego wodza, powinni jednak zwrócić jego uwagę na pewną prawidłowość historyczną. Im głośniej się krzyczy na Polaków, tym bardziej stają się twardzi i tylko ich to wzmacnia (oczywiście z wyjątkiem polskich komunistów wszelakiej maści, ale ci nawet w 1920 roku maszerowali w ramię z bolszewikami).

„Wielki” rodak Herr Schulza – Adolf Hitler krzyczał jeszcze głośniej od niego. Ale czy przestraszył Polskę? Czy wymógł coś krzykiem? Spokojniej Panie Schulz, wyluzuj Pan – pohamuj zapędy władcze!
Na zakończenie przypomnę słowa wypowiedziane niegdyś na forum Parlamentu Europejskiego, przez byłego włoskiego Premiera Silvio Berlusconiego, a skierowane do fuehrera Schulza:

- Signor Schulz, so che in Italia c'è un produttore che sta montando un film sui campi di concentramento nazisti: la suggerirò per il ruolo di kapò. Lei è perfetto!“
(Panie Schulz, znam pewnego producenta filmowego we Włoszech, który kręci film o nazistowskich obozach koncentracyjnych. Proponuję Panu zagranie roli Kapo. Nadaje się Pan znakomicie.)

Berlusconi - prorok, czy że co?

----------------------------------------------------------------------------------

Na zdjęciu: notoryczny użytkowniki mózgu, próbuje nawiązać polemikę z Martinem Schulzem.






Yarrok

1 comments:

Anonimowy pisze...

Ja się cieszę, jak słyszę,że jacyś Żydzi przeżyli wojnę.
A oni mnie od antysemitów...
I ta napisana przez nich historia odsłania ostatnio nowe karty.
Hitler zaczął krzyczeć po ostatniej wizycie Ribbentropa w Warszawie w styczniu 1939r.Nieważne jak mówi Kw.
Chcieliśmy demokracji, to Europa pokaże nam co to jest.
A dzisiaj wsparł p.Schulza p.Geremek, to już jest dwugłos.