2008-03-16

Kto będzie Brutusem Donalda Tuska? Powtórka z historii.

(kt) Ciekawą notkę zamieścił dzisiaj w swoim blogu Ryszard Czarnecki:
"Brutus Donalda Tuska

Równo 2052 lata temu zamordowano Juliusza Cezara. Zmieniły się nieco metody załatwiania wrogów politycznych, ale popyt na Brutusów jest cały czas spory.

Kto będzie Brutusem Donalda Tuska? Czy to będzie ktoś z rządu? A może ktoś z klubu parlamentarnego PO?

Politycy często zapominają, że wszystko już było, tylko zmieniają się dekoracje."


Ciekawe porównanie i ciekawy tok myślenia. Po głębszym zastanowieniu się, rzeczywiście można by tu dopatrzyć się wielu analogii, wielu zbieżności pomiędzy Donaldem Tuskiem, a Juliuszem Cezarem. Premier, podobnie jak cesarz, dąży do marginalizacji senatu (co budzi sprzeciw nawet wśród ludzi z jego obozu), widać zapędy do dyktatury, wiele wskazuje, że wielkimi krokami zmierza do jedynowładztwa.

Przypomnijmy sobie zatem fragmenty z życiorysu Juliusza Cezara:

"Cezar był siostrzeńcem Gajusza Mariusza, przywódcy stronnictwa popularów w Rzymie. Stronnictwo to, forsujące projekty zmian w państwie, znajdowało się w niekorzystnym położeniu, gdyż od roku 82 p.n.e. pełnił w Rzymie dyktaturę Sulla, przywódca konserwatywnego stronnictwa optymatów.

Walka pomiędzy tymi stronnictwami dotykała także Cezara. W wieku szesnastu lat, w roku 84 p.n.e., uzyskał dzięki Mariuszowi pierwszy urząd polityczno-religijny - tytuł kapłana boga Jowisza (flamen Dialis). Jednak już w 82 p.n.e. stracił go, gdyż odmówił spełnienia rozkazu Sulli, który narzucił mu rozwód z Kornelią Cynnillą. Była ona córką Lucjusza Korneliusza Cynny, drugiego po Gajuszu Mariuszu przywódcy popularów. Cezar stracił też posag Kornelii, ale Sulla zagwarantował mu nietykalność.

Cezar nie dowierzał jednak Sulli, który wcześniej łamał przyrzeczenia i uciekł w pośpiechu w Góry Sabińskie. Tam ukrywał się wśród bagien i lasów. Niedogodności tych kryjówek wywołały u niego poważną chorobę. Gdy przewożono go na noszach w inne miejsce, został pojmany przez wojska Sulli. Duży okup wypłacony żołnierzom pozwolił Cezarowi uratować życie i wolność. Jego znajomi w Rzymie, krewni Aurelii, a nawet dziewice Westalki, lecz przede wszystkim lubiany przez Sullę Aureliusz Kotta, wstawiali się za Cezarem, aby umożliwić mu bezpieczny powrót do Rzymu. Udało im się to, mimo iż Sulla ostrzegł, że młodzieniec, za którym się wstawiają, przysporzy stronnictwu optymatów wielu trosk ("strzeżcie się: w tym Cezarze drzemie wielu Mariuszów"). Cezar jednak nie miał zamiaru wracać do Rzymu – wiedział, że w tak niedogodnym położeniu politycznym, w jakim się znalazł, jego kariera polityczna była skazana na klęskę. Wiedział także, że jako polityk musiał się wcześniej wykazać służbą w armii i walką.

Udał się do północno-zachodniej Azji Mniejszej, gdzie wspomagał Marka Minucjusza Termusa w oblężeniu miasta Mitylene na wyspie Lesbos, gdzie powierzono mu misję sprowadzenia okrętów od króla Bitynii Nikomedesa IV. Misję tę wykonał bardzo dobrze, zdążył się nawet bliżej zaprzyjaźnić z królem, co potem stało się piętnem w jego karierze politycznej w Rzymie. Wielokrotnie sugerowano - prawdopodobnie słusznie - że zostali kochankami. Trudno jednak stąd wnioskować o biseksualizmie Cezara (zwłaszcza w świetle jego późniejszej sławy "pierwszego uwodziciela w Rzymie") - ów epizod wynikał raczej z dekadenckiego stylu prowadzenia się dworu Nikomedesa, który prawdopodobnie urzekł młodego rzymianina.

Po zakończeniu misji Cezar zresztą powrócił do Bitynii pod pretekstem prowadzenia spraw sądowych "jakiegoś wyzwoleńca" (jak podaje Swetoniusz). Pogłoski o domniemanym związku Cezara stały się silniejsze, gdy przed śmiercią Nikomedes zapisał w testamencie swoje królestwo Rzymowi.

W samej kampanii wojennej Cezar wykazał się męstwem w zdobywaniu miasta, za co został nagrodzony tzw. corona civica, które było przyznawane tym, którzy ocalili w bitwie obywateli rzymskich. Odznaczenie to wiązało się z wieloma zaszczytami i przywilejami - m.in. senatorzy musieli wstawać, kiedy odznaczona osoba wchodziła do senatu.

Po zakończonej misji wojskowej nie powrócił do Rzymu, w którym wciąż panował Sulla. Przeniósł się do floty Publiusza Serwiliusza Izauryjskiego w Cylicji, gdzie jako oficer prowadził kampanię przeciwko licznym piratom, którzy mieli swe siedziby w górskich rejonach tej krainy.

W 79 p.n.e. Sulla zrezygnował z dyktatury i w rok później zmarł. Śmierć Sulli rozpoczęła nowy okres walki o władzę. Cezar zdawał sobie sprawę, co potem potwierdziła klęska Marka Lepidusa próbującego objąć władzę, że jest jeszcze za wcześnie na przejęcie władzy od optymatów. Byli oni wciąż dominującym stronnictwem politycznym, skupiającym w swoim gronie większość liczących się przywódców.

Cezar postanowił najpierw zdobyć popularność. Podobnie jak wcześniej uczynił to, walcząc i dowodząc, teraz chciał udowodnić, że jest bardzo dobrym mówcą i administratorem oraz znawcą prawa. W tym celu pozwał w 77 p.n.e. do sądu Gnejusza Dolabellę, byłego konsula, o nadużycia i wyłudzenia popełnione w czasie sprawowania władzy w prowincji Macedonia. Osoba ta była wybrana nieprzypadkowo – jako stronnik zmarłego Sulli był on politycznym przeciwnikiem Cezara, ponadto wspierała go ludność prowincji. Jednak Dolabella, głównie dzięki układom, sprawę wygrał.

Cezar zyskał o tyle, że kolejne miasta i prowincje poprosiły go o wytoczenie spraw. I właśnie taką sprawę wytoczono w 76 p.n.e. Gajuszowi Antoniuszowi, który złupił wiele miast greckich podczas panowania Sulli. Tę sprawę wygrał Antoniusz, który choć ostatecznie nie trafił do więzienia, to jednak przegrał moralnie, o Cezarze ponownie było głośno. Podobne sprawy miały miejsce w samym Rzymie. Dodatkowo, w celu zdobycia popularności, urządzał liczne uczty i przyjęcia dla ludzi. Wszystko to czynił, żeby zyskać sobie przychylność i poszerzyć krąg znajomych.

(...)

W Rzymie było już wiadomo, że rządzi trójka polityków, którym nikt nie ośmieli się sprzeciwić. Senat świecił pustkami, ale Cezarowi nie przeszkadzało to w uchwalaniu kolejnych ustaw. Jedną z nich było przyznanie mu na pięć lat namiestnictwa w Galii Przedalpejskiej i Ilirii z granicą na rzece Rubikon oraz Galii Narbońskiej. Zwłaszcza ta ostatnia kusiła Cezara możliwościami prowadzenia tak potrzebnych mu kampanii wojennych i równie – zdobycia pieniędzy.

(...)

Cezar w praktyce stał się jedynowładcą Rzymu. Senat stał się instytucją fasadową (...). W odróżnieniu od Sulli Cezar nie mordował ani nie skazywał na banicję swoich przeciwników, głosząc zasadę clementia (łagodność rządów). Nie mścił się na swych dawnych przeciwnikach politycznych, cofając nawet konfiskaty majątków.

Mimo to został szybko znienawidzony przez starą arystokrację za okazywanie niemal całkowitej pogardy dla starych instytucji republikańskich. Choć formalnie starał się zachowywać pozory legalności swojej władzy, jego faktyczne decyzje prowadziły do niemal zupełnego rozkładu dawnego systemu rządów. Przykładem takiego podejścia było nadawanie sobie i związanym z sobą ludziom najważniejszych stanowisk w państwie. W roku 49 p.n.e. przyjął dyktaturę, która złożył po wyborze na konsula, w 48 p.n.e. ponownie "dał się wybrać" na dyktatora, a w 47 p.n.e., gdy powrócił do Rzymu, a jego władza dyktatorska formalnie ustała, zezwolił na wybór konsulów w normalnym trybie. W roku 46 p.n.e. zerwał jednak zupełnie z tą fikcją, każąc się mianować jedynym konsulem i to od razu na 5 lat. W 45 p.n.e. konsulat Cezara został przedłużony do 10 lat.

Po załatwieniu spraw w Rzymie Cezar rozgromił ostatecznie stronników nieżyjącego już Pompejusza. W listopadzie 46 p.n.e. Cezar, już jako konsul, wyruszył do Hiszpanii, żeby ostatecznie rozprawić się ze swymi przeciwnikami - synami Pompejusza - Sekstusem Pompejuszem i Gnejuszem Pompejuszem. Do walki doszło 17 marca 45 p.n.e. pod Mundą w której armia Cezara, pomimo przewagi wroga, zabiła 30000 pompejańczyków, tracąc tylko 1000 swoich.

Po bitwie pod Mundą nikt już nie był w stanie zagrozić jedynowładztwu Cezara. 14 lutego 44 p.n.e. Senat obwołał Cezara dyktatorem wieczystym (dictator in perpetuum) najwyższym kapłanem, imperatorem i "ojcem ojczyzny". Próbowano go obwołać królem Rzymu, ale Cezar odmówił, gdyż funkcja ta od czasów Tarkwiniuszy była przez lud znienawidzona, ponadto Cezar nadal starał się zachowywać pozory republikańskiej legalności.

Zabójstwo Cezara

Na czele opozycji wobec Cezara stanął Gajusz Kasjusz Longinus i Marek Juniusz Brutus. Longinus był związany wcześniej z obozem Pompejusza, po klęsce pod Farsalos poddał się Cezarowi, jednak nadal głośno wyrażał wobec niego swoją niechęć. Podobnie było z Brutusem - przy okazji Cezar miał romans z jego matką, Serwilją.

Cezara zawsze ostrzegano przed możliwością zamachu na jego życie. Jednak on zawsze podchodził do tego z dystansem, twierdząc, że żyłby cały czas w obawie, gdyby ciągle otaczała go straż przyboczna. Był przy tym pewny, że nikt nie odważy się na dokonanie na nim morderstwa, gdyż wywoła to kolejną wojnę domową. W krytycznym dniu jednak o mały włos Cezar nie pokrzyżował planów skrytobójców. Jego żona błagała go, aby pozostał w domu, bowiem tej nocy męczyły ją krwawe koszmary. Cezar niechętnie, ale chciał się przychylić do jej próśb, jednak wizytujący jego dom wysłannicy zamachowców wyperswadowali mu spełnienie życzeń żony.

Planował wyprawę na Wschód, która miała się rozpocząć 18 marca 44 p.n.e. Na ostatnim posiedzeniu senatu 15 marca 44 roku p.n.e. w dniu idów marcowych, Cezar zajął miejsce na złoconym krześle. Podszedł do niego Tulliusz Cymber, prosząc o łaskę dla wygnanego brata, a za nim zaczęli podchodzić inni wtajemniczeni. Cezar rozdrażniony tą natarczywością próbował wstać, ale wtedy Cymber ściągnął mu togę, co miało być umówionym znakiem dla wszystkich do ataku. Pierwszy cios zadał Publiusz Serwiliusz Kaska, jednak uderzenie było za słabe. Cezar odpłacił się mu ugodzeniem rylcem w ramię, jednak wtedy posypały się na niego, wedle tradycji, 23 ciosy zadane sztyletami. Ostatni cios, zadany ręką Brutusa, którego Cezar uważał za przyjaciela, okazał się śmiertelny. W chwili jego zadawania, Cezar miał wyszeptać: "I ty, Brutusie, przeciw mnie?" ("Et tu, Brute, contra me?"), po czym wielki Rzymianin padł zakryty własną togą u stóp posągu Pompejusza, swego dawnego stronnika i wroga."


http://pl.wikipedia.org/wiki/Gajusz_Juliusz_Cezar

Juliusz Cezar

Juliusz Cezar

Podobno historia kołem się toczy. Co prawda wydarzenia nie przybierają już takich form, jak to miało za czasów Juliusza Cezara (i oby nigdy do tego nie dochodziło!), ale pewien schemat wydarzeń nie zmienił się od lat tysięcy. A więc powtórzymy jeszcze raz za Ryszardem Czarneckim:

Kto będzie Brutusem Donalda Tuska? Czy to będzie ktoś z rządu? A może ktoś z klubu parlamentarnego PO?
http://m.onet.pl/_m/72f2a7e10f83d98e8bd96bec4fd73241,5,1.jpg

0 comments: