Ze zdumieniem przeczytałem "artykuł" pt. Sto dni Tuska w portalu gazeta.pl . I za każdym razem sprawdzałem czy przypadkiem w tytule nie ma Sto dni Kaczyńskiego. Każdy akapit tego... no właśnie, bo to nie podsumowanie, nie artykuł, może laurka będzie dobrym słowem? Cholera, poproszę o pomoc bo nie wiem jak nazwać to coś co wyszło spod pióra Moniki Margraf. Wiec każdy akapit tego czegoś to wybielanie nieudolności gabinetu Tuska obiektywnymi "zdaniami" typu "a u was biją murzynów", np.:
- skończenie z nieustannym jazgotem i osobistymi docinkami, którymi zadręczał Polaków Jarosław Kaczyński
- Złośliwi mówią, że pod tym względem każdy rząd po PiS-ie będzie lepszy i mają rację.
- PiS twierdzi, że obecny rząd jest bezradny wobec protestów i żądań. Brzmi to słabo, gdy przypomnieć sobie białe miasteczko
- Pitera opracowała też raport o pracy CBA (buahahahahah - przypisek autora), o którym jednak na razie wiadomo tyle, że jest. PiS kpi, że to "kilka odręcznie napisanych notatek".
Poza tym dziennikarka co prawda przyznaje, że Tusk naobiecywał i obietnic nie dotrzymał, nawet nie widać by zaczął się do tego przygotowywać, ale jak konkluduje:
Według sondaży nie est dobrze - rząd traci, ale nie jest też źle - ciągle ma więcej poparcia niż rząd PiS-u po analogicznym czasie rządzenia
Tak więc medialnie jest ok, wirtualny byt jeszcze żyje, miliony wykształconych z wielkich miast nie zauważyło blagi...
PS.
Czekam aż wyborcza skomentuje ten fakt, bo jakoś się nie kwapi (o co ja proszę, niech poda chociażby do wiadomości swoich czytelników kłamstewka Tuska):
0 comments:
Prześlij komentarz