2008-02-02

W.Sadurskiego liberalne dylematy aborcyjne

Pan Wojciech Sadurski Profesor Sadurski, podjął temat aborcji. Ugłaskania zła. Zaczął niewypałem “Czyżby cały świat (powtarzam: liberalno-demokratyczny) oszalał? W tym także Polska, pozwalająca w pewnych (choć niezwykle ograniczonych) przypadkach, na aborcję, a zatem w przekonaniu przeciwników prawa do aborcji - zabójstwo?”
Niewypał to, bo o wzorze kraju liberalno-demokratycznym o nazwie Kuba, nie wspomniał profesor. Podejrzewam nawet, że Castro współautorem Europejskiej Karty Praw Podstwowych musi być, liberał z niego że hej!

Dalej pisze Profesor o tym, że aborcja to zło. Mowi to twardo i stanowczo, allleeee, alllee, czasem lepiej wybrać mniejsze zło - czyli nie zmuszać matki do urodzenia dziecka. “Mniejszym złem” można sobie stryczek na wlasnej szyi powiesić niechcący, bo czyż wiadomo, czy życie nasze : moje, tego pana, tej pani będzie dla kogoś mniejszej wartości od życia innego pana pani?

Dalej, czytamy : ”Nie jest ona [aborcja - przyp.mój] po prostu jeszcze jedną formą kontroli urodzin ani zabiegiem chirurgicznym, takim jak usunięcie ślepej kiszki. Zdecydowanie się na aborcję jest zawsze wyborem dramatycznym, a dramatyzm wynika z kosztów moralnych. “ - słusznie, nie jest.

A co powie profesor kobiecie, dla której aborcja jest zabiegiem takim jak usunięcie ślepej kiszki? Może jej dokonać? czy należy zmusić do donoszenia ciąży? ma prawo decydować o swojej macicy? Czy pan profesor jest pewien, ze nie usłyszy od zwolenniczek pro-choice - odp......się od mojego brzucha?

didaskalia: uczestniczyłam kiedyś w dyskusji, u brata profesora w duchu - Passenta. Autor tenże i ileś z dyskutantek też w ten deseń “straszna rzecz, straszne przeżycie, dramatyczny wbór”, aż przyszła jedna i druga pani, i tupuneły na autora i wszytkich roczulających się; twierdziły, że aborcja to nic takiego, że zabieg to fraszka igraszka, że to żadne dziecko, tylko zlepek komórek itd. i żeby nie robić z tego wielkiego halo [tragedi, trudnego wyboru]

Dalej Profesor próbuje zadać Salomonowe24 pytania - czy w przyadku zagrożenia życia matki, dokonać wyboru na korzyść matki czy dziecka? Stara się profesor wymusić deklarację - wystopniowania, wywartosciowania życia. W konkuluzji, “zarzuca” niekosekwencję przeciwnikom aborcji, czyli brak zrównania aborcji w każdym przypadku, z morderstwem; po świecie kobiet, które dokonały aborcji, w tym, albo w innym kraju, nie ściga się, jak to bywa zwykle w przypadku morderstwa narodzonego na narodzonym.

W tym ostatnim akapicie zmierza pan profesor do ślepego zaułka.
Dziecko w łonie matki jest integralną istotą, z wlasnym rozwijającym się ciałem, rozumem, uczuciami, lecz w wyjątkowy sposób związane z ciałem matki. Co zje matka czkawaką odbije się dziecku.
Chodzi o to profesorze, że nie karze się aborcji jak morderstwa [mówię o matce], bo krzywda na dziecku jest też krzywdą na wlasnym ciele matki, krzwda na ciele matki jest krzywdą na dziecku.
Aborcja jest morderstwem na dziecku i samookaleczeniem na ciele matki.

Przez to związanie pępowiną dziecka z matką, można a nawet należy nazywać aborcję morderstwem, można rownież nie karać matki więzieniem, bo za samookaleczenie do więzienia się nie idzie.

Basia

1 comments:

Hiob pisze...

oczywiście że masz rację,tylko jak zmusić do tego premiera?,a e-maile odpowiadał nie będzie,pocztę adresowaną do niego zignoruje.Kanałami dyplomatycznymi?
pozdrawiam :)