2009-03-05

Znów musimy prosić Moskwę?

The flag of the North Atlantic Treaty Organiza...

Papierek lakmusowy kondycji lewackiej międzynarodówki w Polsce - Leszek Miller stwierdził dziś na swym blogu, że Radosław Sikorski musi poprosić Moskwę o zgodę na jego kandydaturę na szefa Paktu Północnoatlantyckiego.

Owa absurdalna wypowiedź prezentuje obraz polityki międzynarodowej jakiej życzą Rzeczpospolitej i NATO postkomuniści z kręgów Leszka Millera a kto za tym idzie kremlowscy włodarze. Polska ma znów przyklęknąć i z tej pozycji konsultować wszelkie ważniejsze decyzje ze swoim seniorem - Federacją Rosyjską. NATO nie ma prawa wystawić innej kandydatury, niźli prorosyjska na żadne wyższe stanowisko w swej administracji - najlepiej, żeby ta sprawa również była konsultowana z Kremlem. Od takiej wizji tylko krok do powrotu czasów stref wpływów w Europie. Tyle tylko, że w latach poprzedzających 89' rok słaba Europa będąca zabawką w rękach dwóch imperiów miała wsparcie ekonomiczne oraz polityczne Stanów Zjednoczonych, które doprowadziło do przesunięcia się żelaznej kurtyny za Bug. Dzięki temu dziś w Paryżu i w Berlinie mogą sobie biegać homoseksualiści w stringach z cekinami a w Warszawie różne lewackie organizacje pacyfistyczne w majestacie prawa mogą oblewać ekskrementami honor polskiego żołnierza.

Jednak dzięki polityce ugodowości Obamy oraz grze w rosyjską ruletkę do której zasiedli wspólnie Miedwiediew, Merkel i Sarkozy, niebawem ów porządek może upaść. Kruszenie się więzi transatlantyckiej ze Stanami Zjednoczonymi wystawia Europę, na początek środkowo-wschodnią, na żer rosyjskich ambicji. Widoczne obecnie symptomy coraz większej prorosyjskości narzucanej przez Brukselę całej Europie, której propagatorem jest m.in. wspomniany Miller, nie wróżą dobrze Polsce, Europie i całej cywilizacji Zachodu. Złotego wieku demokracji nie zakończy jedno wielkie uderzenie ruskiego buta wojskowego - ten wiek kończy się już teraz, kiedy europejskie ,,elity'' krok po kroku ustępują na kolejnych polach dyskursu z Moskwą, kiedy w Unii szerzy się socjalizm a postawy patriotyzmu narodowego są wyśmiewane oraz wyszydzane i przede wszystkim, kiedy naturalny sojusz USA z krajami wolnej Europy upada a na jego miejsce próbuje się ustanowić egzotyczny i chory sojusz Bruksela - Moskwa, mający szanse zaistnieć przy szczególnej bierności lewackiego prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Zawężając perspektywę opisywanego przeze mnie zjawiska można spojrzeć na problemy Sikorskiego z otrzymaniem nominacji na szefa NATO jak na wielką próbę sił resztek proamerykańskich, więc w rzeczywistości proeuropejskich administracji (konflikt interesów USA i Europy jest fałszywy - nasze interesy są zbieżne) zmagających się z wielkim frontem lewicowej myśli ,,europejskiej'' wyznawanej przez gromady politycznych idiotów, którym marzy się jedno superpaństwo europejskie, najlepiej od Atlantyku po Ural. Żeby było jasne - popieram w tej sprawie aspiracje Radosława Sikorskiego, polityka którego nie lubię i niezbyt szanuję. Racja stanu Polski musi wznieść się jednak ponad bieżączkę i spory partyjne.

W obliczu całusów słanych z Waszyngtonu do Moskwy i panoszącej się w Europie brukselskiej dyktatury, można odliczać lata jakie pozostały Rzeczpospolitej i innym pomniejszym, nadal suwerennym stronnikom USA na wolność decydowania o swoim losie. Granica stref wpływów znów przesuwa się zza Bugu na zachód. Przynależność do której ze stref będzie mniejszym złem?

Link do artykułu: http://wiadomosci.onet.pl/1928432,11,item.html
Reblog this post [with Zemanta]

0 comments: