2008-06-28

Emisariuszu. W polityce najcenniejsza jest cierpliwość.

Przeczytałem wskazany Twoim linkiem tekst, tam znalazłem jeszcze jeden link i pomaszerowałem na stronę Arki, czyli „sbwo” Przeczytałem tam kilka wpisów.
Wniosek.
Twoje tytułowe zdanie: „Ludzie są kanaliami, sami siebie niszczymy, z agentami wpływu czy BEZ, co za różnica?” nie jest prawdziwe.

Prawdą jest coś innego. Pisałem o tym już wiele razy.
Najcięższą zbrodnią komunizmu jest zniszczenie umiejętności porozumiewania się.
Ludzie nie potrafią już rozmawiać.
Nie umieją słuchać, nie umieją oderwać siebie od meritum rozmowy. Pisałem także o BOLSZEWIZATORZE, który zawsze uruchamia w ludzkich zespołach dezintegrator zwany SEKATOREM, rozbijającym więzi i porozumienie pomiędzy ludźmi.
Przyznaję, w konflikcie nie uczestniczyłem, teraz dopiero przeczytałem prawie całą kolumnę dyskusji na "Arce" i nie umiem tam znaleźć solidniejszych przesłanek do tak dalece rozgrzanego konfliktu.

Problem bierze się ze zwykłej NIEUMIEJĘTNOŚCI, rozwiązywania problemów i ze zbyt łatwego decydowania się na NIEPROPORCJONALNE reakcje i dodatnie sprzężenia zwrotne.
Żaden tak działający układ fizyczny nie ma szansy na przetrwanie dowolnie małego zakłócenia.
Ludzie nie potrafią wycofać się, nawet w sytuacji nieznacznego błędu własnego, w obawie o utratę autorytetu.
Jest tak, bo bolszewia nauczyła ludzi, że autorytet bierze się z nieomylności i wszystkowiedzenia.
I odwrotnie, autorytet musi wszystko wiedzieć i nie myli się nigdy.
Można by to tak ciągnąć bez końca.
Jest tak, bo bolszewia demoralizowała na wiele sposobów.
...
To jest skutek, nie przyczyna.
Takie rzeczy trzeba po prostu umieć robić.
Wszystkiego co trzeba umieć, można się nauczyć.

Podałem wczoraj na tym blogu „sbwo” prostą, moim zdaniem procedurę wyjścia z konfliktu, nawiązującą do propozycji bernarda.
Polegała ona na przyjęciu prostego założenia, zgody na nie ubliżającą nikomu hierarchię ważności spraw, oraz kolejność ich załatwiania. I niech wszyscy zrobią krok do tyłu.
Mam takie wrażenie, że propozycję poznali tylko Foxx, viilo oraz chyba bernard.
A bierze się to z dyskusji, w której wszystkie strony słuchają tylko siebie.

Wczoraj na jednym z blogów trzy razy podawałem link:
http://www.tinyurl.pl?mALMF7wY
do książki IPN o Wałęsie, informując, że jest to już zbiór bez hasła i ograniczeń wewnętrznych. Nic z tego. Kolejni czytelnicy pytali o ten link, bo „podobno” książka jest w internecie. To co było wyłożone na wierzchu, nie było dostrzegane.

Ludzie niby dyskutują, ale tak naprawdę, to prawie każdy słucha tylko siebie. To się nazywa small talk. To jest taki dialog, mniej więcej:
- Mamusiu byłaś wczoraj u lekarza?
- Tak córeczko, ładnie Ci jest w tym nowym wdzianku.
- Bo wiesz mamusiu, słyszałam, że masz kłopoty z nerkami.
- Mnie także córeczko wydaje się, że to wdzianko bardziej pasuje do Twojej szczupłej sylwetki.

Taki dialog można rozpisać na setki metrów i nie prowadzi on do żadnego porozumienia ani wniosków.

Niestety, nawet rozmawiać trzeba umieć. Ale tego można się nauczyć. To teraz, u progu XXI wieku jest już najrzadsza sztuka, mało kto, to potrafi.
Jest jeszcze kilkadziesiąt innych powodów, dla których Twoja tytułowa wątpliwość znajduje swoje pozytywne rozstrzygnięcie.
[michael]

2 comments:

Venissa pisze...

Michaelu, sama prawda. Ja cały czas o tym bębnię. Komentuję "psychologicznie" (choć nie jestem psychologiem; 1000 -krotnie o tym mówiłam), bo wszystko co się dzieje na tym świecie, w tym w blog.media.pl, ma podłoże psychologiczne.

1. Pierwszy problem, to brak umiejętności komunikowania się, a dokładnie asertywnego komunikowania się; mówienia w swoim imieniu, wyraźnego mówienia o swoich emocjach, odczuciach, a nie przypisywania komuś urojonych emocji (np. typy: ty jesteś zły; opanuj się, ty krzyczysz; jesteś niezrównoważony); mówienie od siebie,we własnym imieniu, bez łamania granic psychologicznych u oponetna.

To jest podstawa -umiejętność asertywnego komunikowania się.

2. Brak umiejętności słuchania.

Wiecie kto najczęściej "nie słyszy", "nie widzi" komunikatów? Psychotycy, osoby, znajdujące się pod wpływem silnych emocji, ale także neurotycy.Co by tylko potwierdzało,że mnóstwo jeszcze neurotyzmu jest w naszym kraju.

3.Brak empatii, umiejętności wyobrażenia sobie tego, jakie odczucia może wywołać w drugiej osobie taki, a nie inny komunikat.

4.Brak posiadania odpowiedniej kultury społecznej - ludzie danej grupy społecznej, zamiast integrować się i współpracować nad wspólnym celem, zaczynają dążyć do władzy, walczą o pozycję lidera; powstają wówczas walczące ze sobą podgrupy.

W blog.media pl, ewidentnie miała miejsce walka o pozycję w grupie i próba podporządkowania sobie pozostałych przez wspomnianą grupę. "czterech". Próba narzucenia innym własnej wizji, własnych koncepcji, własnych upodobać "estetycznych".

Tam miały miejsce pozory demokracji; ludzie jednak nie wiedzą co to znaczą relacje demokratyczne,bo nigdzie tego nie doświadczyli.

Tego dopiero trzeba uczyć; próbuje się teraz realizować w szkołach taki "program"; tego uczę m.in. moich "podopiecznych", piszę na ten temat publikacje, a przy okazji próbuję taką "edukację" prowadzić na forach. I z czym się spotkałam? Z zarzutem, że ja używam wiedzy psychologicznej do walki:) Przecież to jest w czystej postaci projekcja, czyli przypisywanie mi przez kogoś własnych intencji i skłonności.To prawie jak wytwór umysłu paranoidalnego, który w każdym, nawet w lekarzu, upatruje się kogoś podstępnego i zła wcielonego.

5.Kiedy tworzy się jakaś nowa społeczność, na samym początku niezbędne jest wprowadzenie jakiegoś wspólnie wypracowanego regulaminu, zestawu norm, przywilejów i obowiązków; powinno być jasno i jednoznacznie wyklarowane: co wolno, a czego nie wolno.

Społeczeństwo nasze jest niestety wciąż mocno zneurotyzowane po latach komuny i jedyny ratunek widzę w powszechnej edukacji emocjonalnej i powszechnej edukacji społecznej, czyli nauki ludzi elementarnych umiejętności komunikowania się społecznego i współpracy w zespołach.

Pozdrawiam

viilo pisze...

Michaelu,

W pelni podzielam Twoje uwagi o kondycji w jakiej bolszewia pozostawila spoleczenstwo.
Dezinegratorem bumpla bylo jego Forum Niejawne. To dziala jak pulapka. W rozrastajacej sie spolecznosci wczesniej, czy pozniej znajdzie sie ktos zbyt leniwy i ograniczony by dolozyc swoja prace i zacznie manipulowac, prowokowac, przewodzic i piastowac. Nawet gdyby kogos takiego nie bylo tam OD SAMEGO POCZATKU. Potem znajdzie sie kilka agresywnych osob, ktore znacznie lepiej czuja sie w bunkrze niz na powierzchni, a nastepnie ta psychoza zacznie ogarniac wszystkich zaangazowanych. Cos zdecydowanie stoi na glowie jezeli sprawa powolania stowarzyszenia musi byc dyskutowana niejawnie.
Prosze porownac sobie teksty Balzaka i Bernarda ktore zamiescili wczoraj w sbwo.salon24.pl z tekstami ktore te same osoby pisaly wczesniej. Dezintegracja myslenia jest ewidentna, mozna nawet zastanawiac sie, czy to te same co wczesniej osoby. Takie sa skutki dzialania FN i calej tej struktury hierarchicznego dostepu do "tajemnic". Ludzie zostali ponizeni, moze nawet upodleni.
W imie czego?

Pozegnanie Maryli nastapilo z powodu jej kierowniczego uczestnictwa w tak rozumianym efenbumpeldołku i jej odpowiedzialnosci za stosowanie tam metod ktore z tej strony nie moga byc zaakceptowane.
Przy okazji pragne dodac, ze lista nie prowadzi obecnie zadnych negocjacji.