Taki oto list wysłałem do biura szefa MSZ:
Wielce Szanowny Panie Ministrze.
Jestem oburzony nie tylko tonem Pańskich wypowiedzi na temat Prezydenta, głowy naszego Państwa. Zbulwersował mnie fakt, iż Pan, jako szef MSZ i tym samym szef dyplomacji i (teoretycznie) reprezentant polskiej Racji Stanu za jej granicami umożliwił ujawnienie treści poufnej rozmowy pomiędzy sobą i Prezydentem. Absolutnie nie ma znaczenia w jakim tonie była prowadzona ani jakich słów podczas niej użyto. Tego typu rozmowy, jak i nagrania i stenogramy je rejestrujące są ściśle tajnymi wydarzeniami i dokumentami, których przebieg ma (jak w W. Brytanii) być ujawniony po 50 latach lub nigdy. Ujawnienie, lub umożliwienie ujawnienia ich treści jest świadomym lub nieświadomym działaniem na szkodę Polski. Obce wywiady płacą ciężkie pieniądze by do takiej informacji dotrzeć, a Pan lub ludzie z Panem związani pozwolili by tak się stało bez niczyjej interwencji. Hańba, inne słowa tego nie są wstanie określić.
Czy zrobiono to z premedytacją czy nieumyślnie w tej chwili jest bez znaczenia. Jako minister odpowiedzialny za polską dyplomację, ponosi Pan także odpowiedzialność w tej kwestii. Pełną. Jeżeli Pan publicznie nie przeprosi Głowy Państwa oraz nie poda się do dymisji uznam, iż słowa Prezydenta na Pański temat ujawnione w toku rozmowy są prawdziwe. Udowodni Pan że jest Pan albo niekompetentnym figurantem na czele ultra-ważnego resortu zadufanym we własną wielkość i wszechmoc, błaznującym przed mediami podczas delikatnych negocjacji dotyczących bezpieczeństwa strategicznego Rzeczypospolitej, albo agentem jawnie działającym na jej szkodę. Tertium non datur.
Proszę Pana Ministra o powołanie się na tradycję Pańskiego nazwiska i najsławniejszego przodka, przedkładającego dobro Rzeczypospolitej nad własne, by Pan w imię Racji Stanu najjaśniejszej Rzeczypospolitej dobrowolnie zrezygnował z bycia ministrem MSW. Wyjdzie Pan z twarzą i honorem: przyznać się do własnego błędu jest największym krokiem ku jego naprawie. Upraszam człowieka szczycącego się wykształceniem na Oksfordzie o zachowanie się jak gentleman. W przeciwnym razie ukaże się Pan w najlepszym przypadku jako karierowicz i błazen. Uważam, że ma Pan rolę do odegrania na polskiej scenie politycznej, ale nie w ten niegodziwy sposób.
Z wyrazami szacunku
2008-07-18
List do Radosława Sikorskiego
Posted by Anonimowy at 16:43
Labels: Lech Kaczyński, MSZ, prezydent, Radosław Sikorski, rozmowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 comments:
Popieram w pełni.
Tylko nie wierzę w skutki.
Apelować można do ludzi honoru.
ZdRadSik ani nikt z tego rządu zdrady takim na pewno nie jest.
Sposób na takich znał Naród Warszawy podczas Insurekcji.
Obecnie mamy niestety już tylko lud. Efekt działania przez 50 lat różnych Lewartowów, Szechterów i innych Kuroniów.
I żony stanu jak Stolzman, który oficjalnie już pokazuje, że i był i jest na etacie sowietów.
Czy można się więc dziwić, że Tusk czy Komorowski ze zdRadSikami na czele zazdroszczą Stolzmanowi posiadłości w Szwajcarii i rubli na jej utrzymanie z Moskwy?
Nic mnie nie dziwi. Ale też grzecznie ominąłem jaką rolę widzę dla zdRadka.
Prześlij komentarz