(kt)Zdaniem ,,Le Figaro'' Sarkozy nie przyjedzie na wizytę do Polski z powodu nieporozumień na linii Kaczyński-Tusk. Według gazety polski premier uznał, że w planie wizyty najważniejsze rozmowy przypadły prezydentowi Kaczyńskiemu. A tak być nie może. Et Voila - oto profesjonalizm polityki zagranicznej naszego rządu.
Fakt, iż ważniejsze spotkania miał odbyć prezydent wystarczył, aby Donek swymi niedorzecznymi pretensjami zepsuł tak ważną wizytę, zanim w ogóle doszła do skutku. Po raz kolejny osobiste ambicje premiera zwyciężyły nad racją stanu. Panie Donaldu Tusku, jest pan zazdrosny? Może to zazdrość o każdego, kto spycha pana z centrum publicznej uwagi? To jakiś kompleks?
Artykuł w wyżej wymienionej francuskiej gazecie jest dobitnym dowodem na to, że Donald pomylił front walki o polskie interesy narodowe z frontem walki o popularność. Dla niego kampania wyborcza nigdy się nie skończyła. Wszystkich z taką lubością powołujących się na zagraniczne artykuły nt. Polski proszę o zastanowienie się również nad tą kwestią. Przecież to wstyd, że za granicą krytykują naszego premiera - Kaczyński za takie coś otrzymałby porcję krytyki wystarczającą na zapełnienie stu artykułów w GóWnie i kilkanaście programów publicystycznych w Ćwok FM. Za to teraz, gdy chodzi o Donka, artykuł Onetu na ten temat wytrzymał kilkanaście minut na stronie głównej a na potrzeby tego posta musiałem go szukać w odmętach archiwum tego internetowego brukowca.
Jeśli tak ma wyglądać nowa jakość polskiej dyplomacji, to ja wolę starą dobrą szorstkość Jarosława Kaczyńskiego. Choć wielu delikatnym i pełnym prorosyjskiej/proeuropejskiej empatii osobom mogła się nie podobać, przynajmniej dawała efekty.
Tymczasem dzięki działaniom nowego, wspaniałego premiera nie osiągnęliśmy nic, a w dodatku przez jego osobiste fanaberie ważne rozmowy polsko-francuskie odsunęły się w bliżej nieokreśloną przyszłość. To blamaż, i trzeba to jasno powiedzieć. Przerost ambicji Donalda Tuska doprowadził do kompromitacji polskiej dyplomacji na arenie międzynarodowej. Wiecznie czujne i niezależne media - czemu nie krzyczycie na ten temat?
Dużo ważniejsze dla naszej ojczyzny są skutki polityczne takiego zachowania - krok wstecz w kontaktach z Francją, z którą dobre relacje są tak ważne, szczególnie po niedawnej zmianie warty w Pałacu Elizejskim. Wygłupy premiera nie mogą wpływać na relacje Polski z innymi krajami, Rzeczpospolita potrzebuje profesjonalnej polityki zagranicznej i polityków-profesjonalistów do realizacji tego celu. Więcej błaznów już nie potrzebujemy.
Po raz kolejny dobro Polski ucierpiało przez przerośniętą ambicję pseudopolityków. Tuskowe szydło znów wyszło z worka. Może tym razem któryś z zauroczonych postacią naszego premiera obywateli raczy to zauważyć.
2008-04-22
Wyszło szydło z worka
Posted by Jaku at 20:30
Labels: Francja, Lech Kaczyński, partia obietnic, polityka zagraniczna, Polska, Sarkozy, Tusk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 comments:
Prześlij komentarz