(hp)Ostatnie dwa lata były pełne nadziei. Wraz ze zwycięstwem PiS niemal równolegle powstała gazeta, która podobnie jak PiS, była postrzegana jako element przemian prawicowych. Do głosu zostały dopuszczone osoby, które dotychczas były kojarzone z „niszowymi i ekstrawaganckimi pismami irracjonalnej prawicy”. Czytanie „Dziennika” i początkowo łagodna, dobrze pojęta krytyka rządów była w dobrym tonie.
Wraz z upływem czasu następowały jednak negatywne zmiany. Z jednej strony zaakceptowany przez społeczeństwo POPiSowy model rządów, stawał się coraz bardziej nierealny, a w końcu został zastąpiony przez toksyczne przymierze z Samoobroną i LPRem. Z drugiej strony plotki krążące wokoło zmian personalnych „Dziennika” znalazły w końcu swoje uzasadnienie w oficjalnym oświadczeniu Axel Springer w którym padła deklaracja wymiany całego zespołu redakcyjnego w ciągu dwóch lat.
Rzeczywiście, wraz z postępem czasu zmieniła się polityka pisma, jak i zawarta w niej krytyka. „Dziennik” mimo iż wciąż pozostawał gazetą o charakterze pluralistycznym stopniowo zaczął się przechylać w lewo. Ten proces opisałem zresztą już wcześniej. Opierając się na wypowiedzi Damiana Leszczyńskiego wysnułem przypuszczenie, iż powodem powolnego spaceru „Dziennika” w lewo jest zwyczajna strategia marketingowa właściciela, który chciałby przejąć część lewicowych czytelników „Gazety Wyborczej”. Jedną z licznych konsekwencji tego działania było zamieszanie powstałe wokoło Tomasza Lisa, który za tendencyjnego i stronniczego został uznany nie tylko przez kancelarię prezydenta, ale również przez całe środowisko „Dziennika”.
Spontaniczny sprzeciw redakcji nie zmienił jednak wiele z charakteru jaki przyjęło pismo. Krytyka przyjęła formę maniplujacyjną (maniakalne zapluwanie sobie brody i butów przeciwników) , a łamy „Dziennika” i „Gazety Wyborczej” polem bitwy o prymat w hołubieniu Platformy Obywatelskiej. O ile po gazecie Adama Michnika można było się spodziewać, że nie cofnie się przed używaniem wszelakich środków manipulacyjnych, o tyle druga strona sporu zaskakiwała niestety w bardzo nieprzyjemny sposób. Każdemu numerowi towarzyszył felieton bądź komentarz, który wznosił błogosławieństwa w kierunku PO i obelgi w stronę PiSu. Numer w którym Cezary Michalski, który rozprawiał się z „Gazetą Wyborczą” w felietonie o znaczącym tytule: „Gazeta Wyborcza walczy o wyłączność w byciu gazetą partyjną” (cytuję z pamięci), był moim ostatnim.
„Dziennik” niestety wygrał walkę o tytuł „gazety partyjnej” i został jednocześnie wykiwany przez przeciwnika, który niespodziewanie zmienił strategię na „bardziej obiektywną”.
Wydaje mi się, że Axel Springer nawet jeśli kierował się wyłącznie marketingiem dokonał, mniej lub bardziej nieświadomie, zabiegu, który zdemaskował dużą część polskiej inteligencji. Zabiegu, który dokonała „Gazeta Wyborcza” kilka lat wcześniej, ukazując jak w krótkim czasie można diametralnie przemienić poglądy pospolitego konserwatywno-liberalnego czytelnika, zwiększając jednocześnie jego tolerancję na manipulację i „maniplujację”, zachowując jednocześnie pluralistyczny charakter. Posunął się jednak o jeden krok za daleko udostępniając swoje strony artykułom, które serwowały ostre zarzuty, ale bez pokrycia. O ile dla polskiego czytelnika była do zaakceptowania akcja pani Monkos wokoło wypowiedzi Korwina-Mikke o tyle późniejsze artykuły, którym wystarczały wypowiedzi „anonimowych informatorów” do formułowania agresywnych tez, stają się nie do przełknięcia. Największym błędem „Dziennika” jest utrzymywanie mitu w którym twarz Schetyny staje się objawem powrotu do normalności w sferze administracji, Sawickiej w CBA, Pawlaka w liberalizacji gospodarki, a Putina w kwestii poprawy stosunków z zagranicą. Nie dziwi więc pogarszająca się pozycja „Dziennika” i klęska deklaracji zwiększenia nakładu.
Największe „lody” ukręci na tym niestety „Gazeta Wyborcza” i partia rządząca. Możemy obserwować jak powracamy do rzeczywistości jednej partii i jednej gazety dla której spopielenie „Dziennika” i prywatyzacja mediów publicznych będzie ukoronowaniem „powrotu do normalności”. Społeczeństwo znów jest usypiane, a my stajemy się tymi „niszowymi i ekstrawaganckimi” prawicowymi irracjonalistami. Nie tak miało być!
Pozdrawiam
Matix
0 comments:
Prześlij komentarz