2009-05-13

Tarcza antyrakietowa jednak powstanie

Stało się. Barack Obama w zderzeniu z realną polityką poszedł po rozum do głowy. Polska The Times poinformowała wczoraj, że prezydent USA ostatecznie zadeklarował, iż tarcza antyrakietowa w Polsce i w Czechach powstanie.

Przedwyborcze obietnice Obamy i marzycielskie zapatrywania jego wyznawców na przyszłą politykę czterdziestego czwartego prezydenta Stanów Zjednoczonych okazały się mrzonkami. Szorstka rzeczywistość i bezdyskusyjne zagrożenie ze strony Iranu oraz islamskich terrorystów działających na terenie innych państw wymusiły na Baracku Obamie zmianę polityki. Na pewno duży udział miały w tym środowiska wojskowe, które jak to zazwyczaj bywa, najtwardziej ze wszystkich stąpają po gruncie i w sposób naturalny mają największe prawo do oceniania kwestii militarnych.

Możliwe, że najwyższy przedstawiciel amerykańskich władz wreszcie sięgnął po raporty specjalistów potwierdzające potrzebę instalacji elementów BMDS (Ballistic Misssle Defense System) w Polsce i Czechach, które będą chronić USA oraz kraje sojusznicze znajdujące się na kontynencie europejskim. Możliwe, że w świetle ostatnich wydarzeń w Pakistanie (pakistańscy Talibowie powoli przejmują tereny wokół elektrowni atomowych Khusab oraz Gadwal), Obama nareszcie zauważył i docenił niebezpieczeństwo nuklearne ze strony islamskiego terroryzmu. Niewykluczone, że prezydent USA został douczony w dziedzinie geopolityki i w końcu usłyszał o panach takich, jak McKinder czy Spykman, którzy to geostratedzy już pół wieku temu tłumaczyli potrzebę amerykańskiej aktywności w Europie, która zabezpieczy Zachód przed atakami z szeroko rozumianego Wschodu a z samych Stanów Zjednoczonych uczyni twierdzę zachodniej cywilizacji nie do zdobycia z morza oraz z powietrza (koncepcje Heartlandu oraz Rimlandu - zainteresowanym polecam wygooglać te pojęcia).

Abstrahując od wpływu przedstawionych wyżej czynników, pieniążki się jednak znalazły i, choć nie tak wartkim strumieniem, jak przewidywano, mimo wszystko popłyną z Waszyngtonu, zasilając budżet projektu tarczy antyrakietowej w Europie. Polacy mogą z tej okazji otworzyć szampana i zasiąść w fotelach w oczekiwaniu na rozbudowę baz amerykańskich w naszym kraju. Mogą z radością spojrzeć na rosnący niepokój Moskwy, której nie udało się do końca zmanipulować czarnego przedstawiciela USA, oraz narastającą nerwowość rosyjskiego lobby w Rzeczpospolitej, której przedstawiciele już teraz próbują wykoncypować nowe drogi do zablokowania projektu. Nie będę wskazywał palcami - dla trzeźwego politycznie obywatela obserwującego ostatnie wydarzenia będzie jasne o kim piszę.

Nieprzekonanych odsyłam do publikacji moich kolegów z Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. ,,Wpływ tarczy antyrakietowej na pozycję międzynarodową Polski''. W 600-stronnicowym dziele studenci mojej uczelni prezentują szeroką analizę i wnioski przemawiające za instalacją elementów BMDS w naszym kraju.

Pan Witold Waszczykowski podczas konferencji promocyjnej wspomnianej książki zapytany o korzyści z instalacji elementów tarczy antyrakietowej w Redzikowie, powiedział mi, że dzięki tarczy Polska zyska dodatkowe zabezpieczenie artykułu 5 Paktu Północnoatlantyckiego w rzeczywistości nie gwarantującego jej konkretnej pomocy miliatrnej w razie ataku. Projekt ów, sprawi również, że Polska przestanie być członkiem sojuszu klasy B a jej głos w NATO będzie dużo silniejszy. Rozmowa z byłym przewodniczącym zespołu negocjującego instalację tarczy miała miejsce w trudnym okresie, gdy losy projektu były jeszcze niepewne a przedstawiciele USA w RP, w tym urzędnicy Konsulatu Stanów Zjednoczonych w Krakowie bali się jakichkolwiek deklaracji.

Dziś ten scenariusz się wypełnia i uważam, że pan Waszczykowski, ludzie mający swój udział w doprowadzeniu projektu do finalizacji oraz wszyscy Polacy mogą być zadowoleni. Panie i Panowie, udało się - tarcza antyrakietowa powstanie. Na szczęście. Dla Polski i dla świata.

1 comments:

viilo pisze...

Pisalem gdzies tu w komentarzach wczesniej, ze rzeczywistosc wyprostuje Obame.

Warto przy okazji dodac, ze amerykanskie banki wlasnie zapragnely jak najszybciej zwrocic pomoc rzadową. Mowią, ze restrykcje nalozone na banki objete pomoca okazują sie dla nich zbyt dotkliwe.