2009-12-12

Odjazd przez rurke

Wojtuś Sadurski - jeden z najzabawniejszych, a rownoczesnie najbardziej napuszonych politrukow III RP - przedstawil tekscik w obronie swego kumpla Piesiewicza. Stwierdza tam, ze nie wiadomo czym byl bialy proszek. Jednym slowem, kolezka moze cos bral ale sie nie zaciagal. A calą wine za zaistnialą sytuacje ponosza szmatlawe gazety, ktore zupelnie niepotrzebnie "włączają się do dyskursu o sprawach publicznych" psując go na potege.

Sadurski tradycyjnie miesza fakty (cos co istnieje, np wideo z Piesiewiczem) i opinie (oceny wartosciujace fakty, np wulgarnosc jezyka towarzyszacych mu pań w strojach lowickich) i warczac jak wyjatkowo grozny salonowy ratlerek (opinia) usiluje swoje opinie sprzedac jako fakty (fakt).

Zazwyczaj nie dzieje sie dobrze gdy politycy trafiają do dzialow obyczajowych jakichkolwiek gazet, a dlaczego nie warto tlumaczyc, mozna ewentualnie probowac zyczyc Wojtusiowi by reszte zycia spedzil w panstwie, ktorego wladza ustawodawcza pochodzi w calosci z naboru wsrod meneli z rubryk obyczajowych. Po Wojtusiu splyną te zyczenia, wszak od wielu lat bryluje w jeszcze gorszym szambie czujac sie tam jak ryba w wodzie.

Dajmy spokoj tej czczej gadaninie Wojtusia, jest nudna i upierdliwa jak jednostajne lomotanie bebna.
Mowiac szczerze - choc moze sie to odbic na wysokosci slupka mojej popularnosci - najbardziej urzekl mnie ten "stroj lowicki". Gdyby napisal to ktos powazny mielibysmy do czynienia z faktem, w tej sytuacji trudno to nazwac nawet opinią.
W kazdym razie stroj lowicki pasuje jak ulal do starej scenki rodzajowej:


Gorską sciezką idzie miejski panocek, niech mu bedzie Wojciech, a w slad za nim podąza goral, niech mu bedzie Edek.
Panocek ubrany jest w swoj ulubiony stroj lowicki, Edek ma na sobie gunie z ortalionu i gumofilce.
- Stojciez no panocku!
- Ale dlaczego, gazdo?
- A bo w g*no wleziecie!
- Gdzie? To tutaj? (pokazuje palcem) To nie jest g*no, baco.
- Nie jest? No to powonchojcie! (wąchają obaj)
- Musze panu przyznac, ze smierdzi, ale tak jakos inaczej.
- Jak wam smierdzi malo to sprobujciez, panocku. (obaj probują)
- Wicie Edek, co wom powim to wom powim. Rocje mieliscie. To zwycojne g*no! A bylibysmy wlezli!

Niech sie teraz Edzio dowie jeszcze, ze to wlasnie pan Wojciech od wielu lat sam osobiscie stawial te zapory na sciezce. Bedzie sie dzialo.

1 comments:

michael pisze...

Szanowne viilo, jestem wdzięczny i czuję się bardzo zaszczycony pozostając nadal na liście "autorów obecnych". Mam jednak problem techniczny. W realnym świecie mam mnóstwo komkretnej roboty, która zabiera mi bardzo dużo czasu, jestem więc w sieci trochę mniej obecny, ale jednak - cogito ergo sum. Święta, weekendy są chwilami, w których mogę zajrzeć do ulubionych zakątków w internecie.
Ostatnimi czasy było kilka momentów i okazji, w których diabli mnie brali, miałem gotowe teksty do opublikowamia na łamach Listy Obecności, ale niestety na moim "Pulpicie nawigacyjnym" zniknęła pozycja "Listy Obecności".
Pozostałem więc Autorem Obecnym de nomine, a nie de facto.
Gdy mim ochotę i nawet zrobię coś gotowego do publikacji, to nic z tego.
Może mogę, ale nie umiem wstawić swojego tekstu w łamy Listy Obecności.

Teraz znalazłem chwilę czasu, aby złożyć Wam najlepsze życzenia i prosić o ponowne otworzenie drogi do publikacji.
Pozdrawiam serdecznie.
michael.