2009-04-15

Kosztowne rozmowy ryżego i łysonia bez PESEL-u

,,Wsparcie będzie możliwe dzięki nowemu instrumentowi – Short Term Liqudity Facility (SLF), który MFW wprowadziło w zeszłym roku. Pozwala on na udzielanie błyskawicznych pożyczek sięgających kilku miliardów dolarów. – Są to pożyczki bez narzucania warunków, jakie zwykle towarzyszą takim formom wsparcia, a dotyczą odpowiedniej polityki fiskalnej czy pieniężnej – mówi Marcin Piątkowski, były ekonomista MFW. – Polska może dostać pożyczkę w wysokości 500 proc. składki do Funduszu, czyli ok. 10 mld dol., na okres trzech miesięcy. Dany kraj ma prawo do skorzystania z tej pomocy trzy razy do roku.'' To jest informacja z 09.02 br.
500% = 10 000 000 000 dolarów
czyli 100% (składka Polski do MFW) wynosi 20 000 000$.
,,Ewentualna pożyczka Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla Polski ma mieć wartość 20,5 miliarda dolarów. Oznaczałoby to zwiększenie rezerw Narodowego Banku Polskiego o około 30 proc.(...)- Jeśli Polska zawrze umowę o linii kredytowe, a z niej nie skorzysta jednak poniesie koszt 24-27 punktów bazowych za pożyczenie od 500 do 1000 proc. swojej składki. Koszt wykorzystania FCL (elastycznej linii kredytowej) przy bieżących stopach procentowych wynosi 2,3-2,9 proc. – wynika z szacunków analityków Deutsche Banku.'' To informacja z dzisiejszej Rzeczpospolitej.

Polska chce skorzystać z maksymalnej kwoty jaką może pożyczyć od wyjątkowo przewrotnej organizacji finansowej jaką jest MFW. Same rozmowy ryżego premiera II Irlandii i ministra finansów, po politologii oraz bez PESEL-u i pojęcia jak spłaca zakupione na kredyt nieruchomości z nędznej ministerialnej pensji, z przedstawicielami MFW oraz gotowość MFW do udzielania ewentualnej pożyczki kosztować parę milionów dolarów + ewentualne odsetki.
Czy ktoś mógłby powstrzymać tych pseudospecjalistów od gospodarki? Zwracam też uwagę na kwotę, którą MFW chce nam pożyczyć. W lutym było to 10 mld $ w kwietniu 20 mld $. Czyżby działo się coś o czym nie wiemy, a co wymagać będzie konieczności wpompowania większej ilości pieniędzy do gospodarki? Chodzi o zapewnienie spłat odsetek zadłużenia, interwencyjną pomoc dla prywatnych banków czy jakąś operację na złotym?



Uwaga na kolejne idiotyzmy globalnych oszołomów od ocieplenia


Ponieważ walka z CO2 jakby trochę podupadła w ostatnim okresie, na miejsce CO2 znaleziono kolejny gaz, który ociepla klimat w sposób bardziej perfidny, bo smrodliwy. ,,Krowy pod kontrolą. Jednym z czterech pozostałych finalistów konkursu został wynalazek brytyjskiej firmy Neem Biotech o nazwie Mootral. Pod tym mianem kryje się dodatek do paszy dla krów redukujący... wzdęcia. Co mają wspólnego kłopoty gastryczne bydła z globalnym ociepleniem? Wedle szacunków produkt uboczny procesu trawiennego, jakim jest metan, odpowiada za blisko 20 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych. A bydło jest jednym z głównych wytwórców tego niechcianego gazu. Zabawny, wydawałoby się, problem krowich wzdęć ma już praktyczne reperkusje: Estonia wprowadza opłaty dla hodowców bydła za emisję metanu. ''

Pierdzące krowy ocieplają klimat. Tylko patrzeć jak ludziom pozakładają worki (takie jak ten na załączonym obrazku) i będą badać poziom smrodliwości a potem wprowadzą podatek od psucia powietrza. Wojsko w ramach oszczędności szybko wyeliminuje z menu grochówkę żołnierska. Zaoszczędzą na podatku. A co będzie jak oszołomy opodatkują ludziom oddychanie?

Trzeba przyznać, że liczba idiotyzmów wymyślanych przez specjalistów od ocieplania klimatu zaczyna być absurdalna. ,,Krowy karmione tranem rybnym emitują do atmosfery znacznie mniej szkodliwego dla środowiska metanu. Ponad jedna trzecia emisji metanu na kuli ziemskiej, czyli około 900 miliardów to rocznie, jest wynikiem specyfiki funkcjonowania układu pokarmowego zwierząt hodowlanych, głównie krów, owiec i kóz. Metan jest znacznie bardziej szkodliwy dla efektu cieplarnianego, niż wytwarzany przez przemysł dwutlenek węgla. Najnowsze badania dowodzą, że wzbogacenie diety zwierząt hodowlanych o 2% tranu rybnego powinno w znaczącym stopniu zredukować ilość wydzielanego przez zwierzęta metanu, ponieważ tran wpływa na aktywność żyjących w żołądkach krów bakterii produkujących szkodliwy gaz.''



A właściwie po co zmieniać dietę? Nie lepiej pozarzynać bydło? Przecież Sikorskiemu marzyło się dorzynanie watah. Nie sprawdził się przy akcji uwolnienia ś.p.Piotra Stańczaka, polskiego inżyniera z firmy Geofizyka Kraków, uprowadzonego przez talibów, to może powalczy z ocieplającym się klimatem. Wreszcie gdzieś się wykaże. Na argentyńskiej pampie?

0 comments: