Ludwik Dorn spłodził ostatnio w salonowym blogu wpis, w którym utożsamia się z pielgrzymującymi motocyklistami.
"WPIS O PRZEMILCZANIU PAMIĘCI
Tagi:
Warszawa, dn. 30 kwietnia 2008 r.
Napisał do mnie i do wielu jeszcze osób Pan Wiktor Węgrzyn, organizator, wraz z paroma innymi kolegami, Rajdu Katyńskiego – corocznej wyprawy grupy motocyklistów do Katynia, Kozielska, Miednoje i innych miejsc kaźni na Golgocie Wschodu. Pan Wiktor poprosił, by rozsyłać pocztą internetową komunikat z Pielgrzymki-zlotu motocyklistów na Jasnej Górze. W tym roku zjechało na Jasna Górę 15 tysięcy motocyklistów, w roku zeszłym – 12 tysięcy. Jednocześnie Pan Węgrzyn informuje w swoim mailu, że pisma i magazyny motocyklowe systematycznie ignorują informacje o zlotach na Jasnej Górze. Z radością spełniam prośbę i zamieszczam komunikat oraz link do strony www.rajdkatynski.pl.
(...)
http://ludwikdorn.salon24.pl/72631,index.html
Dyskusja potoczyła się w niespodziewanym kierunku, którego zapewne i Ludwik Dorn nie przewidział. Przytoczyłam tam mnóstwo argumentów na NIE, że wycieczki grupowe na motocyklach kłócą mi się z pielgrzymką na Jasną Górę, czy w ogóle z przeżywaniem wzniosłych uczuć patriotycznych, mają w sobie wiele destrukcji i autodestrukcji.
Agresja i patriotyzm, kłócą mi się niebywale . Może to wydać się dla niektórych dziwne, ale bombardowanie uszu rykiem silnika (p. wysokość dB), zakłócanie ruchu na drogach, dodatkowe zanieczyszczanie środowiska spalinami, a także narażanie samego siebie przez motocyklistę poprzez wdychanie oparów benzyny, nie ma nic wspólnego z miłością do ojczyzny, lecz niszczeniem jej pięknych krajobrazów i pięknych jej mieszkańców.
Nawet, jeśli wspomniana grupa nie jest agresywna na drogach, to w każdym razie przyczynia się do niszczenia środowiska i zdrowia wielu Polaków na drogach (patrz dB!)...
Mnie jako kierowcy, bardzo przeszkadzają motocykliści na drogach, nie znoszę ryku silników motocyklistów, nie znoszę smrodu spalin. Dla mnie ryk silników nie ma nic wspólnego z subtelnością uczuć, lecz brutalnym naruszaniem granic jednostki o zdrowym słuchu i zdrowych płucach.
Ci motocykliści w grupkach, mogą i sprawiać wrażenie romantycznych "cyklistów", ale to że czynią także dla Polski (jej środowiska) wiele szkód, nie mam najmniejszych wątpliwości.
Polskie drogi, to nie western prerie. Co innego urządzać sobie takie wojaże in USA, a co innego na terenie Polski.
Seksualność zwykle idzie w parze z agresją. Agresja może być dobra i zła. Z obserwacji codziennej rzeczywistości wynika, iż w przypadku polskich motocyklistów (na czarnych rumakach i w opinającej ciało czarnej skórze),mamy do czynienia z destrukcją i autodestrukcją.
Dla mnie motocykliści w polskich warunkach, to sklonowani narwańcy - "aktorzy" Cybulscy.
Moje wypowiedzi w blogu Ludwika Dorna uruchomiły wiele mechanizmów obronnych u amatorów - cyklistów. Pojawiło się wiele zaprzeczeń, że jakoby polscy motocykliści nie mieli nic wspólnego z rozbojami na drogach, czy destrukcją szeroko rozumianej polskiej ekosfery. Że motocykliści nie należą do istotnych prowodyrów wypadków drogowych.
A tym czasem obiektywne dane wskazują na zupełnie coś innego:
FUNDACJA MOTOCYKLOWA
"DUAE ROTAE"
KIM JESTEŚMY
Fundacja "DUAE ROTAE" powstała w roku 2003 jako odpowiedź na coraz to wiekszą liczbę wypadków wśród motocyklistów jak i też spowodowanych przez motocyklistów. Jak pokazują doświadczenia ostatnich lat ilość motocykli znacznie wzrasta, niestety nie poprawia się jakośc naszych dróg ani też sposób kształcenia kierowców. W chwili obecnej każdy posiadający prawo jazdy kategorii A, może bez wykazywania się doświadczeniem jeździć nawet najszybszym motocyklem. To niestety rodzi bardzo często zagrożenie na drodze i w wielu wypadkach tragiczne wypadki.
Nie chcemy moralizować i powtarzać do upadłego nadmierna prędkośc, brawura, alkohol, zły stan techniczny motocykla, brak odpowiedniego ubioru (kasku). To praktycznie wiedzą lub powinni wiedzieć wszyscy.
Na koniec zostawiłam tam coś bardziej głębszego:
"Ludwik Dorn na motocyklu?
Panie Marszałku, radzę zmienić środek lokomocji. Ludwik Dorn na motocyklu? Na motocyklu można nieźle narozrabiać, namieszać i zrobić zadymę, ale i można także szybko zwiać...Można też łatwiej złamać nogę, skazując ciało na długie lizanie ran... Czy o to Panu chodzi w życiu? Może by jednak zmienić pojazd na inny, wówczas szybciej i łagodniej "dojedziesz" do Kaczyńskiego bram..."
7 comments:
Pani Venissa,
Spieszymy sprostowac Pani wiedze fachowa dotyczaca motorow.
Tak sie jakos sklada, ze motocyklista zawsze jedzie pod wiatr, wiejacy mu zazwyczaj w twarz z predkoscią plus minus 100 km/h. Pomijamy te rzadkie przypadki kiedy motocyklista gdzies na Florydzie, lub w Alabamie nieskutecznie usiluje uciec przed huraganem, wtedy i jedynie wtedy wiatr wieje mu w plecy z predkoscią nie mniejszą niz jakies 80 km/h. Jedynie wtedy motocyklista naraza "samego siebie ... poprzez wdychanie oparów benzyny". Najczesciej jednak zostawia jeden z drugim smrod spalin za sobą, nie ukrywajac bezmiernej pogardy dla mijanych tubylcow.
Podobnie dzieje sie kiedy motocyklista przekracza predkosc dzwieku, od tego momentu on sam podrozuje w ciszy, a ludnosc niepokojonych terenow jest narazona na przykre dla uszu skutki uderzeniowej fali dzwiekowej.
Z tego powodu bikerzy panstw NATO trenują przekraczanie bariery dzwieku na labradorskim odludziu w Goose Bay, a chamstwo na polskich drogach nie zna granic.
Pan Ludwik Dorn,
Z przyjemnoscią wyrywamy z kontekstu panskie slowa "gdy nie trzeba już walczyć", tlumaczą one bowiem doskonale kleske PiSu w 2007. Jak koniec odwilzy to koniec. Przydalby sie pewnie specjalny sygnal na rog dla nagonki, zeby nikt nie mial watpliwosci, ze wlasnie odtrabiono zakonczenie. W koncu nie pierwsza to odwilz, nie ostatnia.
Wpisujemy sie u Pana z duzą niechecią wiedząc o Panskim nieczytaniu komentarzy. Racje ma prof. Przystawa odpowiadajac bard333
http://ludwikdorn.salon24.pl/72631,index.html#comment_1064178
Pawl Kukiz,
Jade, jade na motorze,
wiater mi owiewa twarz.
Mam na sobie czarne spodnie,
a na brzuchu czarny pas.
Biere kazde auto z boku,
nikt dzis do mnie nie ma szans.
Blyszczy sie na sloncu motur,
a na ramie wisi kask.
Czy mnie slyszysz? Jade do ciebie
Uuu-jeee
Czarny kot mi przebiegl droge,
juz zem go na kole miol.
Ale uciekl mi na pole,
Ino z buta zem mu dol.
Ryk motoru mnie podjaral,
linke gazu w rece mom.
Jeszcze tylko cztery wioski
i u ciebie bede stol.
Czy mnie slyszysz? Jade do ciebie
Uuu-jeee
Hej dziewczyna rob zagryche,
flaszke ja w kieszeni mom.
Wypijemy, pojadymy,
wiater poprowadzi nos.
Mowia zem jest paranoik,
a ja nie przejmuje sie.
Jade co fabryka dala,
jade jade do ciebie.
Czy mnie slyszysz? Jade do ciebie
Uuu-jeee
Czy mnie slyszysz? Jade do ciebie
Uuu-jeee
Rozjebalem sie na drzewie,
z ust mi cieknie gesta krew.
Wiem, karetka nie przyjedzie,
flaszka pekla, a to pech.
Uczennice, a to gratka:) Serio to napisał Kukiz? Idę to zaraz wkleić pod blogiem Dorna, bo chyba akurat tego tam nie zostawiłyście. Dziękuję za dopowiedzenie wątku, dotyczącego wdychania spalin przez samych motocyklistów, ale mam jedno ale. Czyż 12 tys. motocyklistów na czerwonych światłach nie wdycha jednak tych spalin?
I jeszcze jedno dopowiedzenie: wydaje mi się, że motocykliści mniej są szkodliwy na wspaniałych autostradach amerykańskich, niźli na polskich drogach. Pozdrawiam
Kukiz spiewal to do melodii "Paranoid" zespolu Black Sabbath, gdyby Ci bardzo zalezalo to moge znalezc mp3.
Problem jest taki, ze motocyklisci po przekroczeniu bariery dzwieku rzadko zatrzymuja sie na czerwonych swiatlach.
W Ameryce tych szalejacych na sportowych maszynkach (1000 ccm i wiecej) nazywaja czasem "kidney donors" - dawcy nerek.
Czy sa mniej szkodliwi trudno powiedziec, z pewnoscia znacznie mniej krytykowani, a jezeli juz to nie za sama jazde na motorze.
Ok, do tego odniosę nieco później. Ale zobacz,do czego posunęła się nasza eteryczna Junona?
Wklejam tu komentarz z mojego bloga:
"Nie spodziewałam się tak PRYMITYWNEJ reakcji Junony na moje argumenty odnośnie mieszania patriotyzmu i religii z ryczącymi motocyklami i popędowością: zasugerowała mi odloty psychiczne i odsyłała mnie do psychiatry:))))) CO ZA PRYMITYWNA REAKCJA! Do czego się ona potrafi ZNIŻYĆ!
Natomiast K. Kłopotwski po raz pierwszy zbanował mnie, bo przekleiłam tam jedną z moich konwersacji z Junoną, jako dowód na to, jakim to przykładem KULTURY jest pani Junona - "ą", "ę" .
Zaznczam, że to nie ja rzucałam INWEKTYWAMI, tylko cały czas Junona.
NIGDY NIKOMU NIE SUGEROWAŁAM PSYCHICZNYCH ODLOTÓW, NIGDY NIKOMU NIE SUGEROWAŁAM CHOROBY PSYCHICZNEJ, NIGDY NIKOGO NIE ODSYłAłAM DO SZPITALA PSYCHIATRYCZNEGO. W swoich komentarzach odwoływałam się jedynie do nabytej przez siebie wiedzy i którą posługuję się również w swojej działalności zawodowej. To,że miała inne doświadczenia p. Junona, jeszcze nie uprawnia jej do obrażania mojej osoby i publicznej dyskredytacji. Chciałam pokazać problem z jeszcze innej perspektywy,chciałam pokazać także i minusy z pozoru tylko szczytnych działań. A ona do czego się posunęła? Żałosne, żałosne i jeszcze raz żałosne. Równie dobrze mogłabym jej za te jej odzwyki wytoczyć proces sądowy, bo naruszyła ona moją godność, dobra osobiste.
http://ludwikdorn.salon24.pl/72631,index.html
Na koniec mówi: "mam prośbę, omijaj mnie szerokim łukiem". A ja się pytam, czemu ta paniusia nie ominęła mnie szeroki łukiem pierwsza, gdy zostawiłam tam swój pierwszy komentarz? ?
Prześlij komentarz