2008-04-30

Popiełuszko ty frajerze


Chcemy żyć w państwie sprawiedliwym i w takim, w którym zasada miłości i miłosierdzia wobec człowieka jest ważniejsza niż osobiste urazy – pisze dziennikarka TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska. Pisze to w kontekście „skazania na publiczną banicję” Andrzeja Krawczyka.


Pani Kolenda-Zaleska nie potrafi pojąć jak można nie chcieć w dyplomacji osoby, która współpracowała z obcymi służbami, chyba że za chwile dowiemy się że Służba Bezpieczeństwa to były nasze rodzime służby, które podobnie jak dzisiaj CBŚ dbały o nasze bezpieczeństwo. Spodziewam się już i takich kwiatków, po tym jak słyszałem, ze w Puławach byli ORMOwcy żądają emerytur, bo byli Strażą Miejską tylko ze lepiej zdyscyplinowaną.

Ale wracając do naszej gwiazdy TVN. Kogo stawia nam za wzór cnót, miłości i miłosierdzia? Prezesa rady ministrów rządu miłości – Donalda Tuska:

Wybieram drogę Tuska, który daje szansę. Odrzucam okrucieństwo, ono nigdy nie prowadziło do dobra, lecz zawsze do zła.

Wybiera Tuska, który: potrafił się wznieść ponad przeszłość. Nie ukrywał, że wyznanie Michała Boniego było dla niego wstrząsem. Ale nie postawił się w roli ostatecznego sędziego. Gdyby wybrał inną drogę, byłoby to zwycięstwo tamtego systemu zza grobu.

Ponadto Pani Katarzyna wie i stanowczo podkreśla, że nie można ich oceniać i poddawać publicznej ekspiacji bo:

przecież nie popełnili żadnej zbrodni, nikogo nie skrzywdzili.

Zawsze zastanawiało mnie, skąd ci dziennikarze wiedzą, ze nikogo nie skrzywdzili, skąd mają pewność, ze ich zeznania i donosy nie przysłużyły się w jakimś stopniu do dręczenia, niszczenia czy zabicia innej osoby, skąd ta pewność? Wyjaśnia to trochę wywiad z Olgą Lipińską, która o innym agencie pisze tak:

Drawicz był najbliższym przyjacielem mojego męża, był niepowtarzalny - pogoda ducha, poczucie humoru i dystans do spraw durnych sprawiały, że skupiał wokół siebie ludzi, był uczciwy, był odważny, nikt nie uwierzy (że donosił). Idzie nawet dalej w swoich deklaracjach - nie uwierzę, nawet gdy mi pokażą jego podpis na jakichś brudnych ubeckich papierach!

I to jest istota całej sprawy. Znamy ich, są „nasi”, nawet jeśli istnieją dowody my ich nie uznamy, bo naszym zadaniem nie jest stać na straży prawdy, lecz jako dziennikarze mamy obowiązek tę prawdę kształtować. Czy tak? Czy tak to ma wyglądać pani Katarzyno? Jeśli tak, to niech pani napisze wprost – Popiełuszko ty frajerze, Przemyk ty niedojdo. Mogliście żyć, to najwyższa wartość, sumienie pomoże zagłuszyć usłużny dziennikarzyna, a jakby was zaszczuli to zawsze pomocą służy redakcja gazety, której nie jest wszystko jedno

0 comments: