2008-07-10

Hucpa na prawicy

Charakter ludzi o prawicowych przekonaniach politycznych znam dosyć dobrze. Wielu z nich to skrajni indywidualiści pilnujący twardo swoich przekonań; sam wiem to chociażby po sobie. Co więcej, im bardziej na prawo, to tym mniejsza chęć do jakichkolwiek kompromisów. Z tego powodu zazwyczaj partii prawicowych jest kilka i to wojujących ze sobą. Bardzo szybko wykorzystuje to lewica, która potrafi się skonsolidować i to bardzo szybko niezależnie od reprezentowanych idei. W jednej grupie potrafią grać ze sobą komuniści, socjaliści oraz liberałowie (rzecz jasna tacy czyści). Im chodzi tylko i wyłącznie o władzę. Prawicy - w przeciwieństwie do nich - zależy na realizacji swoich ideałów, aże różne rzeczy mają dla nich różną wagę. Z tego wynikają całe kłótnie na łamach tego obozu. To nie jest żaden lewicowy mit. Podśmiechujki drugiej strony barykady są tutaj zaskakująco trafne.

Zawsze mnie denerwowało to prawicowe rozbijactwo, jak to nie można nic trwałego zmontować, a wszystko po pewnym czasie się sypie na skutek kłótni. A przecież można by spokojnie zmontować jedno ugrupowanie, w którym znalazłaby się zarówno część chadeków, jak i konserwatyści czy paleolibertarianie. To mimo wszystko nie wychodzi. Czasem można się zastanawiać, czy to rozbicie prawicy nie jest sztucznie indukowane. Przecież lewactwo teoretycznie może znaleźć sobie koncesjonowanych prawicowców, którzy rżnąć będą konserwatystów, a przy okazji wszystko rozwalać u swoich ideologicznych przeciwników. Urządzenie takiej hucpy jest bardzo opłacalne, ponieważ w ten sposób można efektywniej rozbijać prawicę. Ba, czasem można nawet stworzyć partię w założeniu chadecko-konserwatywną, jaka będzie zasłoną dymną dla lewactwa.

Tak jest w przypadku PO. Partia ta wywodzi się z Unii Demo-Wolności, której liberalizm należy umieścić na lewo od trockizmu. Poza tym została założona przez masona i byłego agenta SB o pseudonimie "Must", Andrzeja Olechowskiego. Odchody zalane wapnem nie przestaną być fekaliami, tak samo jest w tym wypadku. PO robi za listek figowy dla zgniłych komunistycznych genitaliów; tym typkom nie wystarczyło, że przez 45 lat okradali ten kraj, a teraz się chowają za taką fasadą. Poza tym bardzo skutecznie takie rozwiązanie rozbija elektorat prawicowy. Część prawicowców wrzuci głos na takie bezpłciowe nie wiadomo co, co to ani konserwatywne kulturowo, ani liberalne gospodarczo. Przy okazji komuchy mają osłonę i nikt im nie naskoczy. W razie czego ci łże-konserwatyści będą ratować im tyłek.

Hucpę mamy my na prawicy jeszcze jedną. Jest to Klub Zachowawczo-Monarchistyczny powstały w 1988 roku. Zrzesza on wielu byłych komunistów. Czy to nie jest taki paradoks, jak w przypadku amerykańskich neokonserwatystów, którzy z pozycji skrajnie lewicowych przeszli na prawicowe? Jego obecny szef, Adam Wielomski, napisał wręcz, że nie widzi jakiegoś problemu w przyjęciu komuszego ścierwa w swoje szeregi. Gdybym ja był przewodniczącym jakiegoś stowarzyszenia czy ugrupowania prawicowego, to gdyby przyszedł do mnie były komunista, wyrzuciłbym go na zbity pysk z terenu mojej posesji. Prędzej konia Incinatusa przyjąłbym niż bydlę, które kradło, mordowało, kłamało w żywe oczy, a jeszcze mu mało. Tacy ludzie nie mieliby wstępu do założonej przeze mnie inicjatywy. Moim zdaniem zdrajcy państwa polskiego oraz ich potomkowie nie mają prawa dotykać się do polityki, a co dopiero plugawić prawicę! A dyć Wielomski tego nie rozumie. Wielki mi pan konserwatysta... przecież to śmierdzący serwilista niegodny takiego miana. Pinochet, którego tak kocha, po zapoznaniu się z jego poglądami wyrzuciłby go do morza razem z komuchami od Allende.

Co więcej, chyba rozumuje kategoriami jeszcze sprzed pierwszej wojny światowej. Ten facet upatruje jakiejś szansy cywilizacyjnej w Rosji. Zapewne czytał Spenglera, ale wielki historiozof pisał to przed rewolucją bolszewicką. Może to wynika z niewłaściwej interpretacji pism Romana Dmowskiego. A Wielomski widzi szansę w sojuszu z tym państwem. Dodam, że podziwia on również totalitarne Chiny, określając je mianem prawicowych. Za przeproszeniem, jak można pleść takie banialuki, mając tytuł naukowy w zakresie nauk społecznych! A z tego co mi wiadomo - po przeczytaniu co nieco z von Misesa i Ayn Rand - że kapitalizm jest tam, gdzie mamy do czynienia z indywidualną własnością środków produkcji. Jeżeli liberalizm gospodarczy utożsamiamy z kapitalizmem, a ten pierwszy z prawicą, to Chin nie można w żaden sposób nazywać prawicowymi. Dodam, że Wielomski bardzo kocha komunę. Pisał kiedyś, że PZPR powinna pójść drogą chińską. Sprzeciwia się wszelkiej dekomunizacji; pewnie ze względu na kolesi z KZM, między innymi Jana M. Fijora (TW "Bereta").

Zapewne gdyby ten KZM wystartował w wyborach parlamentarnych czy samorządowych to miałby jeszcze gorszy wynik niż NOP czy Partia Zboczonych Kobiet. Dlatego pozostaje im gardłowanie. A tak naprawdę są wtyką komunistów i innego lewactwa, żeby robić na prawicy syf i uniemożliwiać jej konsolidację. Mimo marginalnego poparcia w społeczeństwie robią tyle złego, że najlepiej byłoby, gdyby się rozwiązali.

Dlatego prawdziwa prawica powinna zwalczać tego typu hucpy będące forpocztą lewactwa w naszych szeregach oraz działających z ich polecenia.

Może jesteśmy ostro zarysowanymi indywidualistami, ale - jak von Mises napisał w Ludzkim działaniu - indywidualizm nie wyklucza wspólnotowości. Gdybyśmy to, co piszą czytani przez nas klasycy, potrafili wykorzystać... Łatwiej byłoby również zapobiegać omówionym wyżej hucpom.

0 comments: